W ubiegłym roku 21 km ulicami Warszawy przebiegło 11 156 osób. Jak informowała Fundacja Maraton Warszawski, taki wynik sprawił, że półmaraton w stolicy Polski był piątym co do wielkości w Europie.
Poza konkurencją są Berlin i lider klasyfikacji, czyli Paryż. Tegoroczna, 35. już, edycja niemieckiego półmaratonu odbyła się tego samego dnia co 10. PZU Półmaraton Warszawski. Bieg ukończyło 32 025 osób ze 106 krajów. Najszybszy był debiutujący na dystansie 21 km 97 m Etiopczyk Birhanu Legese (59.45). Wśród kobiet triumfowała Cynthia Chepchirchir Kosgei z Kenii. Nie można tutaj nie wspomnieć o znakomitym występie Polki Andżeliki Dzięgiel, która pokonała trasę w 1:18.25 i zajęła 13. miejsce.
Jeszcze większą popularnością cieszy się Paryż. Miasto, które uchodzi przede wszystkim za jedno z najbardziej romantycznych miejsc na świecie, powoli staje się mekką zakochanych, ale w bieganiu. Tamtejszy maraton przyciąga co roku ok. 45 tysięcy zawodników. Ale równie ceniona jest połowa królewskiego dystansu. W tym roku w Dzień Kobiet 21 km ulicami stolicy Francji przebiegło 35 314 zawodników.
Półmaraton paryski swoją sławę zawdzięcza przede wszystkim dwóm walorom – malowniczemu otoczeniu i bardzo szybkiej trasie.
Start i meta usytuowane są na obrzeżach miasta, przy zamku Vincennes. To dwór, którego budowę nakazał w XII w. Ludwik VII, by mieć gdzie odpoczywać po polowaniach. Rosnący wokół zamku lasek to pozostałość po puszczy, która niegdyś rozpościerała się na terenach współczesnego Paryża. W 1900 roku rozgrywano tutaj niektóre konkurencje igrzysk olimpijskich. Sportowy duch nie zginął – teraz lasek gości biegaczy.