W ostatnich sezonach drużynie Lotosu dwukrotnie zdarzało się przegrywać w finale, mimo że po czterech spotkaniach prowadziła 3-1. Teraz też do dziesiątego w historii klubu tytułu brakuje gdyniankom tylko jednej wygranej, ale nie będzie łatwo, nawet we własnej nowej hali. W zespole Lotosu już do końca sezonu nie zagra przecież najlepsza zawodniczka, gwiazda rozgrywek amerykańskiej WNBA Tamika Catchings, która w trzecim meczu w Gorzowie doznała kontuzji oka.
– Po raz pierwszy w finałach przechyliliśmy szalę zwycięstwa na naszą korzyść, co nie udawało się także w wyrównanych poprzednich spotkaniach. Mam nadzieję, że to będzie przełomowy moment w rywalizacji. Jedziemy do Gdyni, by dalej walczyć – zapowiada trener AZS Dariusz Maciejewski.
– Gorzów to waleczny zespół, który gra twardo do końca. Od samego początku podchodziliśmy do rywali z szacunkiem. Walczyliśmy o zwycięstwo i będziemy walczyć dalej, by zdobyć złoty medal – komentuje trener Lotosu Jacek Winnicki.
W półfinale mistrzostw Polski mężczyzn Asseco Prokom Sopot prowadzi z Anwilem Włocławek 2-0, a PGE Turów Zgorzelec z Energą Czarnymi Słupsk 2-1. Kolejne mecze odbywają się w sobotę i niedzielę we Włocławku i Słupsku.
Każdemu zależy na jak najszybszym awansie, bo to daje ewentualnie dodatkowe dni odpoczynku przed rywalizacją o złote medale.