[b]Rz: Został pan osobistością roku w polskiej koszykówce. Nagrodę odebrała w pana imieniu mama. Jak pan traktuje to wyróżnienie? [/b]
Marcin Gortat: To miła sytuacja. Spotyka mnie pierwszy raz w karierze. Oczywiście nie jest to powód do przesadnej dumy. Pozostaje mi tylko kontynuować ciężką pracę, by kandydować do tej nagrody za rok. A może uda się ustrzelić coś większego?
[b] Czy w klubie ktoś dostrzegł, że w mistrzostwach Europy był pan najlepiej zbierającym, przed Pau Gasolem, wiceliderem klasyfikacji bloków i drugim koszykarzem jeśli chodzi o czas gry? [/b]
Trenerzy i menedżerowie o tym wiedzą, a najbardziej skauci NBA, którzy byli na meczach w Polsce. Pozycji w czołówce zbierających czy blokujących trenerzy ode mnie oczekiwali, więc raczej ich to nie zdziwiło. Nie przełożyło się to potem na moje minuty gry czy rolę w drużynie, ale te były już wcześniej rozpisane.
[b] Jak zaangażowanie w letnią akcję promowania koszykówki w Polsce oraz przygotowania i gra w reprezentacji na mistrzostwach Europy wpłynęły na pana dyspozycję na początku sezonu NBA? [/b]