Show Jana-Hendrika

W drugim finałowym meczu Tauron Basket Ligi Asseco Prokom pokonał w Gdyni Anwil Włocławek 91:84 i do zdobycia siódmego z rzędu tytułu mistrza Polski brakuje mu tylko dwóch wygranych. Kolejne mecze w czwartek i sobotę we Włocławku

Aktualizacja: 24.05.2010 22:42 Publikacja: 24.05.2010 22:30

Pierwszy mecz obrońca tytułu wygrał 93:86, drugi również siedmioma punktami w niemal identycznym stosunku, ale były to zupełnie inne spotkania. W poniedziałek faworyt z Gdyni musiał się mocno natrudzić, by pokonać rywala. Niemal przez całą drugą i trzecią kwartę odrabiał straty. Jeszcze w połowie czwartej po rzutach wolnych Bretta Winkelmana Anwil prowadził 77:75. O zwycięstwie gospodarzy zadecydowało ostatnie pięć minut meczu.

Bohaterem meczu był skrzydłowy Asseco Prokomu Jan-Hendrik Jagla. Reprezentant Niemiec którego dziadkowie pochodzą z okolic Bytowa, zwykle nie dostaje od trenera zbyt wielu minut gry. Tym razem przebywał na parkiecie ponad 33 minuty, zdobył 31 punktów (6/7 za dwa, 5/10 za trzy, 4/6 z wolnych) i miał 11 zbiórek. Ale pewnie jego wysiłki zdałyby się na nic, gdyby w decydujących momentach nie wsparli go mocno Qyntel Woods i David Logan.

Mecz rozpoczął się od prowadzenia Anwilu 8:0, po akcji Aleksa Dunna i dwóch rzutach z dystansu Nikoli Jovanovicia. Asseco Prokom wyszedł na prowadzenie po niespełna sześciu minutach (14:12) i wydawał się kontrolować grę. Tylko do końca pierwszej kwarty (26:23).

W drugiej koszykarzy trenera Tomasa Pacesasa ogarnęła wielka niemoc. Pierwsze cztery minuty tej kwarty przegrali 2:19. W Anwilu znakomicie grał najskuteczniejszy w zespole Jovanović (20 pkt, 3/5 za dwa, 4/8 za trzy, 2/4 z wolnych), umiejętnie kierowali grą Dru Joyce (6 asyst) i Krzysztof Szubarga (19 pkt i 5 asyst), a środkowy Alex Dunn sam zdobył dwa razy więcej punktów (18) niż trzej jego rywale na tej pozycji w zespole Asseco: Adam Łapeta, Adam Hrycaniuk i Ratko Varda.

W 15. minucie goście prowadzili już 42:28, ale teraz to oni mieli przestój, a pogoń rozpoczęli gospodarze. Głównie dzięki rzutom z dystansu i wolnym Jagli i Logana, kolejny fragment to oni wygrali 17:1. Na przerwę zespoły schodziły do szatni przy wyniku remisowym (47:47).

Drugą połowę znów lepiej rozpoczął Anwil. Po akcjach Jovanovicia i dwóch kolejnych trójkach Szubargi prowadził 58:53 (punkty dla Prokomu zdobywał w tym czasie tylko Jagla).

Ale właśnie przy tym wyniku nastąpiło przebudzenie Qyntela Woodsa. Gwiazdor gdyńskiego zespołu potrzebował aż 24 minut, by pierwszy raz trafić do kosza. Ale gry już rozpoczął rzutem za trzy punkty, do końca spotkania zdobył 14 punktów, miał 10 zbiórek i 8 asyst, będąc jeszcze bliżej dwucyfrowych statystyk w trzech elementach gry niż w pierwszym meczu.

W decydujących momentach ostatniej kwarty to Woods dostawał piłkę i punktował spod kosza bądź z rzutów wolnych. W ostatnich pięciu i pół minutach meczu amerykański skrzydłowy zdobył 9 z 17 punktów zespołu. To jego trzy kolejne akcje dały drużynie prowadzenie 81:77, którego nie oddała do końca spotkania.

Anwil kończył mecz bez Jovanovicia (pięć fauli w połowie trzeciej kwarty), a Bartłomiej Wołoszyn i Kamil Chanas grali z czterema przewinieniami, co nie pozwalało im na twardą grę w obronie. Mimo to jeszcze na 1.47 min przed końcem przegrywał tylko 84:85.

[ramka][b]Finał (do 4 zwycięstw):[/b] • Asseco Prokom Gdynia - Anwil Włocławek 91:84 (26:23, 21:24, 19:21, 25:16). Asseco Prokom: J.-H. Jagla 31, D. Logan 17, Q. Woods 14, D. Ewing 9, L. Harrington 7, A. Hrycaniuk 4, R. Varda 3, A. Łapeta 2, P. Szczotka 2, R. Burrell 2, M. Kostrzewski 0. Anwil: N. Jovanović 20, K. Szubarga 19, A. Dunn 18, M. Tuljković 8, K. Chanas 5, R. Sullivan 5, B. Winkelman 5, D. Joyce 2, B. Wołoszyn 2. Stan rywalizacji 2-0. [i]Trzeci mecz w czwartek we Włocławku (18, TVP Sport).[/i] [/ramka]

Pierwszy mecz obrońca tytułu wygrał 93:86, drugi również siedmioma punktami w niemal identycznym stosunku, ale były to zupełnie inne spotkania. W poniedziałek faworyt z Gdyni musiał się mocno natrudzić, by pokonać rywala. Niemal przez całą drugą i trzecią kwartę odrabiał straty. Jeszcze w połowie czwartej po rzutach wolnych Bretta Winkelmana Anwil prowadził 77:75. O zwycięstwie gospodarzy zadecydowało ostatnie pięć minut meczu.

Bohaterem meczu był skrzydłowy Asseco Prokomu Jan-Hendrik Jagla. Reprezentant Niemiec którego dziadkowie pochodzą z okolic Bytowa, zwykle nie dostaje od trenera zbyt wielu minut gry. Tym razem przebywał na parkiecie ponad 33 minuty, zdobył 31 punktów (6/7 za dwa, 5/10 za trzy, 4/6 z wolnych) i miał 11 zbiórek. Ale pewnie jego wysiłki zdałyby się na nic, gdyby w decydujących momentach nie wsparli go mocno Qyntel Woods i David Logan.

Koszykówka
Wybory w USA. Czy LeBron James wie, że republikanie też kupują buty?
Materiał Promocyjny
Z kartą Simplicity można zyskać nawet 1100 zł, w tym do 500 zł już przed świętami
Koszykówka
Radosław Piesiewicz ma następcę. Zmiana władzy na czele PZKosz
Koszykówka
Jeremy Sochan zostaje w San Antonio Spurs. Ile zarobi reprezentant Polski?
Koszykówka
Wybory w PZKosz. Czas wymazać białe plamy
Materiał Promocyjny
Strategia T-Mobile Polska zakładająca budowę sieci o najlepszej jakości przynosi efekty
Koszykówka
Nie żyje Dikembe Mutombo. Kochali go wszyscy