Niedawną przerwę w rozgrywkach przeznaczoną na Weekend Gwiazd Gortat spędził w Orlando na Florydzie, gdzie spotykał się w swoim domu z polskimi przyjaciółmi. „Odpoczywałem trochę od koszykówki, opalałem się. Pełen relaks” - mówi nasz jedynak w NBA. Jednak jeśli chodzi właśnie o koszykówkę, to najbardziej służą mu Słońca z Arizony.
W 25 pierwszych meczach Orlando w tym sezonie Polak grał średnio 16 minut, zdobywał 4 punkty i miał 4,7 zbiórki, w 30 dotychczasowych spotkaniach w barwach Phoenix przebywał na parkiecie blisko 27 minut i uzyskiwał 11,2 pkt oraz 8,3 zbiórki. Jako zawodnik Magic tylko raz odnotował double-double, czyli dwucyfrowe osiągnięcia w dwóch elementach gry. W Suns miał takich spotkań aż 11, stając się pod tym względem najlepszym graczem NBA, spośród tych, którzy wchodzą do gry z ławki rezerwowych.
Na grudniowej wymianie zawodników między Orlando i Phoenix zyskał indywidualnie Gortat, ale także jego klub. Dzięki pozyskaniu polskiego środkowego Suns poprawili grę w obronie i stali się skuteczniejsi w walce o zbiórki. Gdy trafił do nich Gortat, mieli bilans 13 wygranych i 14 porażek. Po niedzielnym sukcesie w Indianapolis (110:108 po dogrywce z Pacers) pierwszy raz w sezonie mają trzy zwycięstwa więcej niż przegranych (30 - 27) i są coraz bliżej miejsca w czołowej ósemce, gwarantującego awans do play-off.
„Marcin bardzo dobrze gra na deskach, zarówno w ataku, jak i obronie. Robi świetną robotę” - mówi trener Suns Alvin Gentry. Nie bez przyczyny to Polak, a nie wychodzący w pierwszej piątce Robin Lopez, gra zdecydowanie dłużej i pozostaje na parkiecie w decydujących momentach spotkań. Można powiedzieć, że Gortat, nominalnie rezerwowy, jest w rzeczywistości graczem podstawowym. Taka sytuacja odpowiada zresztą i jemu, i trenerowi. Swoje minuty gry Polak otrzymuje, a nie wychodząc do gry od początku spotkania jest mniej narażony na ryzyko wczesnych fauli i konieczność powrotu na ławkę.
Polak coraz lepiej czuje się w nowym zespole, co widać także po gestykulacji na boisku i wskazywaniu kolegom, gdzie mają się ustawić przy rozgrywaniu konkretnej akcji lub gdzie ma trafić piłka. Coraz bardziej rozumie się z mistrzem asyst Steve’em Nashem. Efektem jest 10 zwycięstw zespołu w ostatnich 13 spotkaniach. Gortat aż osiem razy miał w nich dwucyfrowe osiągnięcia w punktach i zbiórkach.