Gortat w blasku słońca

Przejście z Orlando Magic do Phoenix Suns bardzo przyspieszyło rozwój Marcina Gortata w NBA. W ciągu dwóch miesięcy Polak stał się jednym z wyróżniających się środkowych w lidze.

Publikacja: 28.02.2011 16:36

Marcin Gortat

Marcin Gortat

Foto: AFP

Niedawną przerwę w rozgrywkach przeznaczoną na Weekend Gwiazd Gortat spędził w Orlando na Florydzie, gdzie spotykał się w swoim domu z polskimi przyjaciółmi. „Odpoczywałem trochę od koszykówki, opalałem się. Pełen relaks” - mówi nasz jedynak w NBA. Jednak jeśli chodzi właśnie o koszykówkę, to najbardziej służą mu Słońca z Arizony.

W 25 pierwszych meczach Orlando w tym sezonie Polak grał średnio 16 minut, zdobywał 4 punkty i miał 4,7 zbiórki, w 30 dotychczasowych spotkaniach w barwach Phoenix przebywał na parkiecie blisko 27 minut i uzyskiwał 11,2 pkt oraz 8,3 zbiórki. Jako zawodnik Magic tylko raz odnotował double-double, czyli dwucyfrowe osiągnięcia w dwóch elementach gry. W Suns miał takich spotkań aż 11, stając się pod tym względem najlepszym graczem NBA, spośród tych, którzy wchodzą do gry z ławki rezerwowych.

Na grudniowej wymianie zawodników między Orlando i Phoenix zyskał indywidualnie Gortat, ale także jego klub. Dzięki pozyskaniu polskiego środkowego Suns poprawili grę w obronie i stali się skuteczniejsi w walce o zbiórki. Gdy trafił do nich Gortat, mieli bilans 13 wygranych  i 14 porażek. Po niedzielnym sukcesie w Indianapolis (110:108 po dogrywce z Pacers) pierwszy raz w sezonie mają trzy zwycięstwa więcej niż przegranych (30 - 27) i są coraz bliżej miejsca w czołowej ósemce, gwarantującego awans do play-off.

„Marcin bardzo dobrze gra na deskach, zarówno w ataku, jak i obronie. Robi świetną robotę” - mówi trener Suns Alvin Gentry. Nie bez przyczyny to Polak, a nie wychodzący w pierwszej piątce Robin Lopez, gra zdecydowanie dłużej i pozostaje na parkiecie w decydujących momentach spotkań. Można powiedzieć, że Gortat, nominalnie rezerwowy, jest w rzeczywistości graczem podstawowym. Taka sytuacja odpowiada zresztą i jemu, i trenerowi. Swoje minuty gry Polak otrzymuje, a nie wychodząc do gry od początku spotkania jest mniej narażony na ryzyko wczesnych fauli i konieczność powrotu na ławkę.

Polak coraz lepiej czuje się w nowym zespole, co widać także po gestykulacji na boisku i wskazywaniu kolegom, gdzie mają się ustawić przy rozgrywaniu konkretnej akcji lub gdzie ma trafić piłka. Coraz bardziej rozumie się z mistrzem asyst Steve’em Nashem. Efektem jest 10 zwycięstw zespołu w ostatnich 13 spotkaniach. Gortat aż osiem razy miał w nich dwucyfrowe osiągnięcia w punktach i zbiórkach.

Jego dobra gra sprawiła, że jest w tej chwili drugim zawodnikiem zespołu jeśli chodzi o tzw. ranking efektywności gry. Lepszy jest tylko Nash. Hipotetyczny wskaźnik efektywności w odniesieniu do 48 minut gry, czyli pełnego spotkania, daje Polakowi  32. miejsce w całej NBA. Jeśli chodzi o liczbę zbiórek na 48 minut Gortat jest 13. w lidze.

Przechodząc z Orlando do Phoenix wraz z Vince’em Carterem i Mickaelem Pietrusem wydawał się być najsłabszym ogniwem tej układanki. Dziś okazuje się najlepszą inwestycją klubu z Arizony.

W nocy z poniedziałku na wtorek Phoenix Suns grali na wyjeździe z New Jersey Nets.

 

 

Koszykówka
Eurobaskiet 2025. Mural w Katowicach czeka na medal
Materiał Promocyjny
Berlingo VAN od 69 900 zł netto
Koszykówka
Kiedy do gry wróci Jeremy Sochan? „Jestem coraz silniejszy”
Koszykówka
Prezes Polskiego Związku Koszykówki: Nie planuję rewolucji
Koszykówka
Wybory w USA. Czy LeBron James wie, że republikanie też kupują buty?
Materiał Promocyjny
Warunki rozwoju OZE w samorządach i korzyści z tego płynące
Koszykówka
Radosław Piesiewicz ma następcę. Zmiana władzy na czele PZKosz
Materiał Promocyjny
Suzuki Moto Road Show już trwa. Znajdź termin w swoim mieście