Przez lata byli jedną z najgorszych ekip ligi. Ze świecą w ręku szukać na zachodzie NBA drużyny, która przez ostatnie 35 lat nie zagrałaby w finale konferencji (podobnym "wyczynem" mogą pochwalić się tylko Los Angeles Clippers). Mimo gwiazd w składzie, Golden State Warriors mieli nawet problemy by awansować do fazy play off. Wszystko zmieniło się, gdy do drużyny zawitało dwóch młodych chłopaków - Steph Curry i Klay Thompson, a za ich trenowanie zabrali się fachowcy, którzy w NBA osiągnęli szczyty.
- Moim zdaniem to najlepszy duet rzucających obrońców w historii koszykówki - ogłosił światu ponad rok temu Mark Jackson. A to nie byle kto. Jako gracz spędził w NBA aż 17 sezonów i choć tytułu nigdy nie zdobył, jest jednym z pięciu zawodników, którym udało się przekroczyć granicę 10 tys. asyst. Tuż za nim jest sam Magic Johnson.
Dwóch takich jak Stephen Curry i Klay Thompson naprawdę trudno znaleźć. Który jest lepszy? - Zależy od dnia. Zwykle od tego, kto z nas się lepiej wyśpi - powiedział niedawno agencji AP Klay Thompson.
W zeszłym sezonie duet z Golden State po raz drugi z rzędu pobił rekord największej liczby trafionych za 3 punkty rzutów w historii ligi. Niezwykle opanowani liderzy drużyny z Oakland są rzucającymi maszynami. Nic dziwnego, że zostali ochrzczeni mianem Splash Brothers. Nieprzetłumaczalnym na polski zwrotem, w którym "splash" jest odgłosem piłki wpadającej do kosza. Może talent mają w genach?