Przy siatkarzach i piłkarzach ręcznych, polscy koszykarze wypadają przeciętnie. Podczas ostatnich mistrzostw Europy reprezentacja odpadła w 1/8 finału, do potęg się nie zbliżając. Od oglądania ligi czasem bolą zęby, to rozgrywki dla fanatyków. W ogólnej mizerii wyróżnia się Stelmet Zielona Góra, czyli mistrz kraju, który w polskiej lidze nie ma konkurencji.

W środę, w ćwierćfinale Pucharu Europy, Stelmet zagra z CB Gran Canarią, ubiegłorocznym finalistą tych rozgrywek, drugich pod względem prestiżu w Europie. Z elitarnej Euroligi, będącej odpowiednikiem piłkarskiej Ligi Mistrzów, Stelmet odpadł w pierwszej fazie. Mimo to zaznaczył tam swoją obecność. Dopiero w końcówce przegrał z FC Barceloną, a pokonał Lokomotiw Kubań i Panathinaikos.

– Na Stelmecie nie ciąży presja. Uda się awansować, to świetnie. Jeśli nie, to tragedii nie będzie. Ten zespół ma doświadczenie, potrafi grać z najlepszymi – mówi Kosma Zatorski, zielonogórski dziennikarz zajmujący się Stelmetem. Mistrzowie Polski zadziwili samym awansem do 1/4 finału PE. W poprzedniej rundzie pokonali Unics Kazań, według bukmacherów faworyta do wygrania całych rozgrywek. To nieprzyzwoicie bogaty klub, rządzony przez Jewgienija Bogaczewa, prezesa Narodowego Banku Republiki Tatarstanu. 
Bilety na mecz z Gran Canarią są już niemal wyprzedane. W nowoczesnej hali w Zielonej Górze ma zasiąść ponad cztery tysiące kibiców. Co ciekawe, Stelmet poleci na rewanż czarterowym samolotem razem z kibicami. Bilety w dwie strony (cena ok. 1000 zł) rozeszły się w dobę. Na pokład wejdzie ponad 100 osób. Zielona Góra pokazuje, że żyje koszykówką.

Być może dlatego, że Stelmet to najbardziej „polski” mistrz od lat. Gwiazdami dawnych potęg byli w większości Amerykanie. Anwil miał Eda O’Bannona, Turów Davida Logana, a Asseco Prokom – Qyntela Woodsa. W Stelmecie najważniejsi są Polacy. Rozgrywającym jest doświadczony Łukasz Koszarek, pod koszem walczy weteran Szymon Szewczyk, a punkty zdobywają gwiazdy młodego pokolenia – Karol Gruszecki i Mateusz Ponitka.

22-letni Ponitka to największy talent polskiej koszykówki. W 2011 roku zagrał w meczu Nike Hoop Summit w Portland, gdzie spotykają się czołowi juniorzy z całego świata. Tego lata zwrócił na siebie uwagę w trakcie mistrzostw Europy, wypadł najlepiej z Polaków. W Eurolidze był liderem drużyny. Gra efektownie, agresywnie, kibice przychodzą do hali oglądać jego potężne wsady. Chce dostać się do NBA i ma na to szanse. Na razie większe zainteresowanie wzbudza jednak w Europie. Mecze z Gran Canarią to dobra okazja, by pokazać się skautom z Hiszpanii, gdzie jest najlepsza europejska liga. – Inny polski gracz, który robi karierę w Hiszpanii, Adam Waczyński mówił, że nie może się doczekać pojedynków Mateusza z tamtejszymi skrzydłowymi – mówi Zatorski. A sam Ponitka dodaje: – Niebo jest moim limitem.

Początek meczu o 19.15. Transmisja w TVP Sport. Rewanż za tydzień w Las Palmas.