W 2002 roku magazyn „Sports Illustrated” wydał numer z LeBronem Jamesem na okładce i podpisem „The Chosen One”, czyli „Wybraniec”. LeBron miał wtedy 18 lat, ale wszystkie znaki na ziemi i niebie wskazywały, że zrobi wielką karierę. Teraz wróży się taką 19-letniemu Wembanyamie. Mówi się o nim i pisze, jakby już był gwiazdą NBA, a nie francuskiego klubu Metropolitans 92.
Jest chudy jak patyk, ma 221 cm wzrostu, waży 95 kg. Tym, którzy śledzą NBA nie od dziś, przypomina Manute Bola, który miał 231 cm. Taki wzrost sprawia, że nie trzeba się wysilać, żeby zablokować rywala albo zapakować piłkę do kosza, ale też wiele rzeczy utrudnia. Koszykarze podobnej postury zwykle po prostu czekają na podania pod kosz.
Ale nie Wembanyama, on nie musi czekać, po co miałby to robić, skoro z łatwością przychodzi mu wszystko: rozgrywa, kozłuje między nogami, ogrywa niższych rywali, rzuca (i trafia) z dystansu. Porusza się z wdziękiem i lekkością, wydaje się, że wszystko przychodzi mu bez trudu. Wygląda na koszykarza jakby stworzonego w grze komputerowej – tak zresztą wyraził się o nim sam Stephen Curry, gwiazdor NBA. LeBron James z kolei stwierdził, że tu nie ma co mówić o jednorożcu (tak określa się kogoś unikalnego), bo mamy do czynienia z kosmitą.
Byli i są zawodnicy do Wembanyamy podobni, ale żaden nie miał takiego potencjału. Inny Francuz, występujący od lat w NBA Rudy Gobert ma 216 cm wzrostu, ale jest typowym graczem podkoszowym. Podobne umiejętności (choć nie aż takie) miał równie wysoki Łotysz Kristaps Porzingis, wybrany z numerem 4 w drafcie 2015 roku przez New York Knicks. Nazywano go przez jakiś czas jednorożcem, ale zawiódł pokładane w nim nadzieje. Określenie „Greek Freak”, czyli grecki odmieniec, przylgnęło do Giannisa Antetokounmpo, ale on ma „tylko” 211 cm, no i nie jest chudzielcem, wprost przeciwnie.
Czytaj więcej
W nocy z wtorku na środę rusza NBA. Będziemy się ekscytować występami Jeremy’ego Sochana w San Antonio Spurs, ale o zwycięstwa raczej będą walczyć inni.