Globalna widownia Meczu Gwiazd nie obejrzy wszystkich gwiazdorów. Po raz pierwszy od 15 lat w meczu Wschód - Zachód zabraknie jednego z najlepszych środkowych w historii koszykówki Shaquille’a O’Neala, a mógłby on wystąpić do przerwy w jednej, a po przerwie w drugiej drużynie. 36-letni zawodnik, który kilka dni temu przeszedł z Miami Heat (Konferencja Wschodnia) do Phoenix Suns (Zachodnia), był wybierany do All Star Game nieprzerwanie od 1993 roku i dwukrotnie uznawany najlepszym graczem (MVP) tych spotkań (2000 i 2004). Tym razem nie znalazł jednak uznania ani wśród ustalających pierwsze piątki kibiców (więcej głosów na jego pozycji otrzymał środkowy Orlando Magic Dwight Howard) ani uzupełniających skład trenerów. Oznacza to, że w tym roku nie wyprzedzi Michaela Jordana, Jerry’ego Westa i Karla Malone’a, którzy także mają po 14 występów (rekord należy do Kareema Abdul Jabbara - 19). Zresztą Shaq dochodzi do zdrowia po kontuzji biodra. W barwach Phoenix ma zadebiutować tuż po Meczu Gwiazd.
Drugim wielkim nieobecnym będzie Kevin Garnett z Boston Celtics, który z kolei otrzymał najwięcej głosów kibiców (2 399 148) i po raz jedenasty został wybrany do Meczu Gwiazd, ale od kilkunastu dni leczy kontuzję.
Zabraknie też najlepszego zawodnika ubiegłorocznego finału NBA Francuza Tony’ego Parkera z San Antonio Spurs, a także jego klubowego kolegi, niezwykle widowiskowo grającego Argentyńczyka Manu Ginobilego, mistrza NBA, złotego medalisty olimpijskiego i klubowego mistrza Europy. Niepewny jest udział w niedzielnym meczu oraz w sobotnim konkursie rzutów za trzy punkty Kobego Bryanta z Los Angeles Lakers, który w głosowaniu kibiców przegrał tylko z Garnettem (2 004 940 głosów). MVP Meczu Gwiazd 2002 i 2007 doznał kontuzji palca w ostatnim meczu z Minnesota Timberwolves. Bryant przyjedzie do Nowego Orleanu, ale nie wiadomo, czy dojdzie do frapująco zapowiadającej się rywalizacji z gwiazdorem drużyny Wschodu LeBronem James z Cleveland Cavaliers, MVP z 2006 roku.
Zadebiutują w Meczu Gwiazd Brandon Roy (Portland Trail Blazers) oraz Chris Paul i David West z New Orleans Hornets. Trzecim przedstawicielem gospodarzy będzie Byron Scott w roli trenera Zachodu. W 2002 roku prowadził zespół Wschodu, jako szkoleniowiec najlepszej drużyny w konferencji - New Jersey Nets. Teraz znów wystąpi w tej roli, gdyż Mike d’Antoni, coach najlepszych na Zachodzie Phoenix Suns, był trenerem w All Star Game w poprzednim sezonie, a nie można pełnić tej funkcji rok po roku. Naprzeciwko Scotta stanie Doc Rivers - trener Boston Celtics, najlepszej drużyny Wschodu i całej ligi (41 zwycięstw - 9 porażek). W tegorocznym Meczu Gwiazd wystąpi trzech zawodników spoza USA: Chińczyk Yao Ming, Kanadyjczyk Steve Nash i Niemiec Dirk Nowitzki - wszyscy w drużynie Zachodu. Mogłoby być ich jeszcze więcej, gdyby wybrano Parkera i Ginobilego. Od czasu debiutu w All Star Game Dikembe Mutombo z Zairu (1992) i Niiemca Detlefa Schrempfa (1993) koszykarze spoza USA coraz mocniej atakują NBA, a władze ligi coraz śmielej myślą o transoceanicznej ekspansji.
Jak poinformował „Sport Illustrated”, w sobotę w Nowym Orleanie komisarz NBA David Stern ma ogłosić śmiały plan utworzenia w ciągu dekady europejskiej dywizji amerykańskiej ligi. W struktury NBA zostanie włączonych pięć zespołów, które będą rozgrywać po 82 mecze w sezonie i walczyć o mistrzostwo na takich samych prawach jak kluby z USA i Kanady. Londyn już ma halę mogącą pomieścić 17,5 tys. widzów. Podobny obekt zostanie otwarty w Berlinie, a Madryt i Rzym planują takie inwestycje. Te miasta są najbliżej posiadania drużyn w NBA. Nowy Orlean po raz pierwszy jest gospodarzem Weekendu Gwiazd. To ukłon władz ligi w stronę mieszkańców miasta oraz zespołu New Orleans Hornets. W sierpniu 2005 roku huragan „Katrina” spowodował ogromne zniszczenia w tym regionie i zmusił koszykarzy Hornets do tułaczki po obcych halach. Na stałe wrócili do siebie dopiero w obecnym sezonie. I radzą sobie w lidze znakomicie (36-15). Nowością w tym roku będzie sposób wyłaniania zwycięzcy w konkursie wsadów piłki do kosza. O wygranej zadecydują nie jurorzy, jak dotychczas, lecz kibice. Grupa arbitrów wybierze co prawda dwóch finalistów, ale o przyznaniu nagrody zadecydują fani, którzy głosować będą za pośrednictwem wysyłanych przez telefon sms-ów (dotyczy to wyłącznie mieszkańców USA, Kanady i Chin) oraz oddając głosy na stronie internetowej www.nba.com.