Chiński wsad

W USA komisarz David Stern zwalnia ludzi z pracy z powodu kryzysu ekonomicznego, a w Azji buduje nowe hale – to ma być sposób na wielkie pieniądze

Aktualizacja: 16.10.2008 04:46 Publikacja: 15.10.2008 23:10

Kobe Bryant był podziwiany podczas igrzysk bardziej niż Michael Phelps i Usain Bolt

Kobe Bryant był podziwiany podczas igrzysk bardziej niż Michael Phelps i Usain Bolt

Foto: AP

Chińczycy pierwszy raz zobaczyli koszykarzy NBA w państwowej telewizji CCTV w 1990 roku. Stern pojechał do Pekinu i nie zażądał za transmisje milionów dolarów, tylko na początek dał je niemal za darmo. Opłaciło się. NBA jest dziś za Wielkim Murem może nawet bardziej popularna niż krajowy tenis stołowy i europejska piłka nożna.

Od kiedy zatrudniono w NBA pierwszych Chińczyków, każdy młody człowiek chciał być taki jak Yao Ming lub Yi Jianlian. Koniunkturę wyczuły znane firmy z branży sportowej.

Zaczęły organizować obozy szkoleniowe i turnieje dla najlepszych uczniów szkół średnich. Ruszyły mecze towarzyskie reprezentacji USA i treningowe drużyn NBA. Do Chin zaczęły przyjeżdżać gwiazdy i zobaczyły na własne oczy, co znaczy uwielbienie tłumów.

Zainteresowanie koszykówką amerykańską jest takie, że transmisje z ubiegłego sezonu obejrzało 1,6 mld widzów, a jedna trzecia wejść na oficjalną stronę internetową NBA.com pochodzi z wersji w języku mandaryńskim.

Ocenia się, że w koszykówkę gra w Chinach około 300 mln osób. Oznacza to, że obecne wyniki sprzedaży produktów z logo NBA (w tym milion piłek firmy Spalding rocznie) oraz dochody ze sprzedaży praw transmisji szacowane na 50 mln dolarów to niewiele – zwłaszcza jeśli wiadomo, że każdego roku liga generuje w USA około 3,5 mld dolarów przychodów. Prawdziwy boom ma dopiero nadejść.

Marzenie komisarza Sterna o światowej ekspansji ligi miało się zacząć od Londynu, obiecywał to sześć lat temu, ale zatrzymał się w pół drogi. Na Wyspach ogląda się dziś tylko mecze przedsezonowe.

W Chinach Stern poszedł znacznie dalej. Powstała spółka NBA China, której udziałowcem, oprócz grupy chińskich przedsiębiorców, jest firma Anschutz Entertainment Group (AEG), która zarządza prawie setką hal widowiskowych na całym świecie (wśród nich jest koszykarska hala olimpijska w Pekinie). AEG ma zbudować dla spółki co najmniej kilkanaście (od 12 do 25) takich obiektów w Chinach.

Koszykówka to tylko jeden ze sportów, jakie można będzie w nich oglądać. Obok, tak samo jak w Ameryce, pojawią się kina, restauracje, sklepy, hotele, korty, boiska i rezydencje. Do partnerstwa z NBA China już przystąpiły lokalne oddziały firm Gatorade, DHL, McDonald,s i Toyota.

Działania NBA próbują naśladować pozostałe wielkie amerykańskie ligi. National Hockey League trzeci rok zaczyna rozgrywki w Europie i prowadzi wstępne rozmowy na temat udziału europejskich drużyn w rywalizacji. Frekwencja w Pradze i Sztokholmie na tegorocznych meczach była doskonała.

National Football League zaczyna organizować mecze ligowe na Wembley. Major League Baseball od 1986 roku gra spotkania z reprezentacją ligi japońskiej i także otwiera sezon w Azji, nawet jeśli nie podoba się to kibicom amerykańskim.

Kto myślał, że po igrzyskach Chiny stracą magię przyciągania, niech nie ma złudzeń. NBA w wersji chińskiej to niedaleka przyszłość, potem tą samą drogą pójdą inne profesjonalne sporty.

[i]masz pytanie, wyślij e-mail do autora [link=mailto:k.rawa@rp.pl]k.rawa@rp.pl[/link][/i]

NBA

Chińczycy pierwszy raz zobaczyli koszykarzy NBA w państwowej telewizji CCTV w 1990 roku. Stern pojechał do Pekinu i nie zażądał za transmisje milionów dolarów, tylko na początek dał je niemal za darmo. Opłaciło się. NBA jest dziś za Wielkim Murem może nawet bardziej popularna niż krajowy tenis stołowy i europejska piłka nożna.

Od kiedy zatrudniono w NBA pierwszych Chińczyków, każdy młody człowiek chciał być taki jak Yao Ming lub Yi Jianlian. Koniunkturę wyczuły znane firmy z branży sportowej.

Pozostało 82% artykułu
Koszykówka
Kiedy do gry wróci Jeremy Sochan? „Jestem coraz silniejszy”
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Koszykówka
Prezes Polskiego Związku Koszykówki: Nie planuję rewolucji
Koszykówka
Wybory w USA. Czy LeBron James wie, że republikanie też kupują buty?
Koszykówka
Radosław Piesiewicz ma następcę. Zmiana władzy na czele PZKosz
Materiał Promocyjny
Świąteczne prezenty, które doceniają pracowników – i które pracownicy docenią
Koszykówka
Jeremy Sochan zostaje w San Antonio Spurs. Ile zarobi reprezentant Polski?