Do Polski na Euro nie przyjadę

Rozmowa z Dirkiem Nowitzkim, koszykarzem Dallas Mavericks i reprezentacji Niemiec

Aktualizacja: 17.11.2008 21:59 Publikacja: 17.11.2008 17:10

Dirk Nowitzki (z piłką)

Dirk Nowitzki (z piłką)

Foto: AFP

[b]Przed tym sezonem eksperci po raz pierwszy od wielu lat nie umieścili Dallas Mavericks w gronie pretendentów do mistrzowskiego tytułu… [/b]

[b]Dirk Nowitzky[/b]: Nie mogę się martwić tym, co mówią eksperci, bo oni praktycznie zawsze się mylą. Musimy wierzyć w siebie, nadal pracować ciężko. Rozpoczęliśmy trudny, bardzo długi sezon. Wszystko się może zdarzyć.

[b]Rozpoczęliście jednak bardzo słabo, bo z pierwszych siedmiu meczów wygraliście zaledwie dwa. [/b]

Faktycznie gramy słabo, przede wszystkim w defensywie. Nie wiem dlaczego, ale nie funkcjonujemy dobrze jako zespół. Nie wiem, co się z nami dzieje.

[b]Do Pana trudno mieć pretensje - zdobywa Pan średnio prawie 24 punkty na mecz, spełnia swoją rolę w ofensywie. Wygląda jednak na to, że nie ma Pan wystarczającego wsparcia ze strony partnerów? [/b]

Wygrywamy i przegrywamy jako zespół, a dobre statystyki w przegranych meczach nie mają żadnego znaczenia. Musimy znaleźć sposób, aby odmienić złą passę. Potrzebujemy na pewno Josha Howarda, który opuścił ostatnie mecze z powodu kontuzji. Brakowało nam jego przebojowości, umiejętności rozbijania defensywy rywali pod koszem. Wygląda na to, że obecnie z jednej strony nie potrafimy nikogo zatrzymać, a z drugiej nie mamy dobrze funkcjonującej ofensywy. To fatalna kombinacja.

[b]Mavericks przez ostatnie lata słynęli jako zespół bardzo mocny zwłaszcza we własnej hali. To również wydaje się zmieniać? [/b]

Obecnie w NBA nikt nie zagwarantuje ci zwycięstwa, zwłaszcza w spotkaniach z zespołami z konferencji Zachodniej. W meczu z Cleveland byliśmy zawsze o pół kroku za rywalami, rozgrywaliśmy piłkę w ślimaczym tempie. Nasi kibice płacą duże pieniądze za bilety, więc chcą oglądać w zamian walkę do samego końca. Można przegrać trudny mecz, ale pod warunkiem, jeśli da się z siebie wszystko. Wtedy kibice wybaczą. W przeciwnym razie stracimy naszą publiczność, na co nie możemy sobie pozwolić. W tej lidze nie ma zespołu, którego nie da się pokonać. Nawet Lakers, którzy w tej chwili grają fantastycznie, pewnego dnia znajdą pogromcę. Dlatego wierzę, że ten sezon nie jest dla nas stracony.

[b]Zawsze był Pan zaprzyjaźniony z obecnym rozgrywającym Phoenix Suns, dwukrotnym MVP ligi Steve’em Nashem. Nadal żałuje Pan, że Mavericks pozwolili Nashowi odejść cztery lata temu i z tego powodu nie mógł wam pomóc choćby w finale ligi w 2006 roku? [/b]

Nie, ponieważ nie mogę żyć przeszłością. Cztery lata to szmat czasu. Ze Steve’em oczywiście nadal się przyjaźnimy, chociaż nie spędzamy już ze sobą tyle czasu, co kiedyś. Ja jestem zajęty, on ma wiele spraw na głowie. Od czasu do czasu spotkamy się przy okazji meczów naszych drużyn, porozmawiamy przez telefon… Jeśli natomiast chodzi o sprawy koszykarskie, to nie zastanawiam się nad tym, co by było gdyby Nash grał z nami, bo to nie ma sensu.

[b]Czy przyleci Pan w przyszłym roku do Polski na finały mistrzostw Europy? I czy zabierze Pan ze sobą naturalizowanego centra Los Angeles Clippers Chrisa Kamana? [/b]

Nie sądzę. Powiedziałem już kilka lat temu, że igrzyska olimpijskie w Pekinie będą dla mnie imprezą docelową, a później odpocznę od reprezentacji Niemiec. A jeśli ja nie pojadę na mistrzostwa Europy, to myślę, że Chrisa również tam zabraknie. Zobaczymy, jak ułoży się bieżący sezon, czy będę miał jeszcze jakikolwiek zapas sił.

[b]Jak Kaman odnalazł się w reprezentacji Niemiec? [/b]

Myślę, że to było dla niego ciekawe doświadczenie. To świetny kolega oraz znakomity koszykarz. Lubię grać z nim w jednym zespole.

[b]W tej chwili bardziej skłania się Pan jednak do przyjazdu do Polski, czy wprost przeciwnie? [/b]

Raczej nie przyjadę.

[b]Szkoda, bo przecież ma Pan polskie korzenie... [/b]

Tak, nawet zrobiłem prywatne śledztwo w tej sprawie i okazało się, że przodkowie ze strony mojego ojca pochodzą z Polski. To jest jednak zamierzchła przeszłość, sięgająca XVIII wieku. Po polskich pradziadkach pozostało mi tylko nazwisko. Słyszałem, że oznacza „nowy człowiek”.

[b]Przed tym sezonem eksperci po raz pierwszy od wielu lat nie umieścili Dallas Mavericks w gronie pretendentów do mistrzowskiego tytułu… [/b]

[b]Dirk Nowitzky[/b]: Nie mogę się martwić tym, co mówią eksperci, bo oni praktycznie zawsze się mylą. Musimy wierzyć w siebie, nadal pracować ciężko. Rozpoczęliśmy trudny, bardzo długi sezon. Wszystko się może zdarzyć.

Pozostało jeszcze 91% artykułu
Koszykówka
Eurobaskiet 2025. Mural w Katowicach czeka na medal
Koszykówka
Kiedy do gry wróci Jeremy Sochan? „Jestem coraz silniejszy”
Koszykówka
Prezes Polskiego Związku Koszykówki: Nie planuję rewolucji
Koszykówka
Wybory w USA. Czy LeBron James wie, że republikanie też kupują buty?
Koszykówka
Radosław Piesiewicz ma następcę. Zmiana władzy na czele PZKosz
Materiał Promocyjny
Raportowanie zrównoważonego rozwoju - CSRD/ESRS w praktyce