Koszykówka to coś więcej niż biznes, to pasja

- Dla mnie koszykówka i gra w NBA nie jest biznesem, ale życiową pasją - mówi "Rz" Steve Nash, rozgrywający Phoenix Suns, dwukrotny MVP ligi NBA

Publikacja: 17.12.2008 21:43

[b]Władze Phoenix Suns, niezadowolone z wyników zespołu na początku sezonu, postanowiły oddać do Charlotte Bobcats Raję Bella i Borisa Diawa, pozyskując w zamian Jasona Richardsona i Ferroda Dudleya. Jak odebrał pan informację o tym transferze?[/b]

[b]Steve Nash:[/b] Miałem z tym problem. Jestem jednak dużym chłopcem i jakoś sobie poradzę. W meczu z Los Angeles Lakers z pewnością miało to jednak wpływ na moją grę, ogólnie nie najlepszą akurat w tym spotkaniu. Raja to przyjaciel, najbliższa mi osoba w zespole. Dlatego było mi tak ciężko.

[b]Wielu koszykarzy w podobnych sytuacjach mówi jednak: Taki jest ten biznes.[/b]

Mam do tego inne podejście. Dla mnie koszykówka i gra w NBA nie jest biznesem, ale życiową pasją. Traktuję swój zespół tak samo jak drużyny, w których grałem w szkole średniej i w college'u. Dlatego jak ktoś sprzedaje twojego najlepszego przyjaciela, czujesz się z tym po prostu źle.

[b]Od razu zadzwonił pan do Bella?[/b]

Jak tylko się dowiedziałem. To była trudna rozmowa. Mam tylko nadzieję, że nie chodziło o rozwalenie naszego zespołu do końca…

[b]Wreszcie będzie pan miał za partnera na obwodzie w drużynie Suns typowego snajpera, jakim jest Jason Richardson…[/b]

W moim pierwszym sezonie w Phoenix tę rolę odgrywał Joe Johnson, ale rzeczywiście później naszym podstawowym graczem na pozycji rzucającego obrońcy był Bell, zawodnik głównie defensywny.

[b]Czy rzeczywiście potrzebowaliście takiego wstrząsu już w drugim miesiącu sezonu?[/b]

Nie jestem pewien. Wszyscy uwielbialiśmy Raję oraz Borisa, dwóch naprawdę znakomitych koszykarzy. W zamian pozyskaliśmy dwóch innych – Jasona oraz Jarreda Dudleya, którego zbyt dobrze nie znam, choć słyszałem, że jest niezły. Niby wszystko wydaje się w porządku, chociaż z drugiej strony trochę nam smutno.

[b]Pozyskany przez Phoenix w trakcie poprzedniego sezonu Shaquille O'Neal mimo 36 lat znakomicie rozpoczął rozgrywki. Jest pan zaskoczony, że potrafi jeszcze tak wiele wnieść do waszego zespołu?[/b]

Rzeczywiście, momentami grał fantastycznie. Wystarczyło, że poprawił poziom przygotowania fizycznego i wytrzymałościowego, a znów stał się bardzo efektywnym graczem. Jeżeli uda nam się znaleźć równowagę pomiędzy szybką grą z kontrataku oraz zdobywaniem punktów spod kosza po ustawionych zagrywkach, staniemy się naprawdę groźnym zespołem.

[b]Na razie ciągle brakuje odpowiedniej współpracy na linii Amare Stoudemire – Shaq… Co zrobić, aby obaj potrafili wykorzystać swoje możliwości do maksimum?[/b]

To wymaga czasu. Suns z Shaqiem w strefie podkoszowej oraz bez niego to dwa różne zespoły. Kiedyś bazowaliśmy głównie na szybkości naszych zawodników i w ten sposób zdobywaliśmy większość punktów. Teraz musimy pogodzić stary styl, z nową, wolniejszą grą narzuconą przez obecność Shaqa.

[i]rozmawiał w Los Angeles Marcin Harasimowicz[/i]

[ramka]Steve Nash, urodzony 7 lutego 1974 r. w Johannesburgu (RPA). WNBA od 1996 r. w Phoenix Suns, Dallas Mavericks i ponownie w Phoenix (od 2004 – sześcioletni kontrakt). Wyróżniony tytułem najlepszego zawodnika sezonu zasadniczego (2005, 2006), pięć razy uczestniczył w Meczu Gwiazd. Jeden z najlepiej podających w lidze.

W młodości uprawiał piłkę nożną. Jego brat Martin jest zawodowym piłkarzem w drużynie Vancouver Whitecaps (Steve jest udziałowcem klubu, zainwestował także w ligę piłki nożnej kobiet w USA) i reprezentantem Kanady.

Ojcem chrzestnym córek bliźniaczek Nasha jest słynny niemiecki koszykarz Dirk Nowitzki.[/ramka]

[b]Władze Phoenix Suns, niezadowolone z wyników zespołu na początku sezonu, postanowiły oddać do Charlotte Bobcats Raję Bella i Borisa Diawa, pozyskując w zamian Jasona Richardsona i Ferroda Dudleya. Jak odebrał pan informację o tym transferze?[/b]

[b]Steve Nash:[/b] Miałem z tym problem. Jestem jednak dużym chłopcem i jakoś sobie poradzę. W meczu z Los Angeles Lakers z pewnością miało to jednak wpływ na moją grę, ogólnie nie najlepszą akurat w tym spotkaniu. Raja to przyjaciel, najbliższa mi osoba w zespole. Dlatego było mi tak ciężko.

Pozostało jeszcze 83% artykułu
Koszykówka
Gwiazdy NBA w Polsce. Atrakcyjne losowanie reprezentacji Polski
Koszykówka
Eurobaskiet 2025. Mural w Katowicach czeka na medal
Koszykówka
Kiedy do gry wróci Jeremy Sochan? „Jestem coraz silniejszy”
Koszykówka
Prezes Polskiego Związku Koszykówki: Nie planuję rewolucji
Materiał Partnera
Konieczność transformacji energetycznej i rola samorządów
Koszykówka
Wybory w USA. Czy LeBron James wie, że republikanie też kupują buty?