Typowanie "Rz": Lakers mają przewagę

Dziś o 3 w nocy polskiego czasu pierwszy mecz finałów NBA. Po jednej stronie legendarni Los Angeles Lakers, 14-krotni mistrzowie, po drugiej Orlando Magic, klub z ledwie 20-letnią tradycją, któremu po raz drugi udało się dostać do finałów.

Aktualizacja: 04.06.2009 19:55 Publikacja: 04.06.2009 17:18

Nie tylko Barack Obama trzyma kciuki za "Jeziorowców". Kibicami Lakers są gwiazdy Hollywood, na zdj.

Nie tylko Barack Obama trzyma kciuki za "Jeziorowców". Kibicami Lakers są gwiazdy Hollywood, na zdj. Leonardo di Caprio

Foto: AFP

Większość ekspertów, od prezydenta Barracka Obamy po komentatorów NBA, uważa, że mistrzami zostaną Lakers. "Rzeczpospolita" również. Oto nasze

[srodtytul]PORÓWNANIE SIŁ PRZED FINAŁEM NBA[/srodtytul]

[b]Rozgrywający: Derek Fisher, Shannon Brown, Jordan Farmar (Lakers) kontra Rafer Alston, Anthony Johnson (Magic) [/b]

W sezonie zasadniczym przewaga Magic na tej pozycji dała im dwa zwycięstwa nad Los Angeles Lakers. Wtedy jednak ekipa z Orlando miała rozgrywającego Jameera Nelsona, który w obu spotkaniach zdobywał średnio 27 punktow i trafiał decydujące rzuty. Derek Fisher ma już 34 lata i olbrzymie problemy z zatrzymaniem szybszych od siebie zawodników. Nelson jednak nie grał od lutego z powodu poważnej kontuzji ramienia i nie wydaje się możliwe, aby wrócił na finały, bo to nie jest czas ani miejsce na podobne eksperymenty. Zastępujący go Rafer Alston jest też graczem szybkim, ale jednocześnie słabszym fizycznie i bardziej nieprzewidywalnym. Po minięciu obrońcy z reguły sam stara się wykończyć akcję, często podejmuje złe decyzje. Wystarczy więc, że Lakers będą mieli kogoś w środku, aby utrudnił mu zadanie, nawet jeśli zdoła minąć Fishera, najsłabsze ogniwo Lakers. Fisher to wzór jeśli chodzi o etykę pracy, profesjonalizm oraz motywację. Być może mając szansę na zdobycie czwartego w karierze mistrzowskiego pierścienia jest w stanie zmobilizować się i wznieść na wyższy poziom. Jeśli nie, Lakers mają do dyspozycji szybszego, choć mało zdyscyplinowanego Farmara oraz coraz ważniejszego dla zespołu Browna, który potrafi wywierać presję na rywalu, a także wnosi mnóstwo energii do gry.

[b]Werdykt:[/b] minimalna przewaga Lakers

[b]Rzucający obrońca: Kobe Bryant, Sasza Vujacić kontra Courtney Lee, Mickael Pietrus [/b]

Nawet taki hurraoptymista jak Marcin Gortat przyznaje, że Magic będą mieli najwieksze problemy z powstrzymaniem Kobe Bryanta. Zapewne ciężar odpowiedzialności weźmie na siebie rezerwowy Pietrus, który - podobnie jak to robił z LeBronem Jamesem - będzie starał się "zmęczyć" rywala, spowodować, aby musiał na każde punkty ciężko pracować. W poprzedniej serii to się sprawdziło. James rzucał co prawda po 40 punktów na mecz, ale w ostatnich meczach wyraźnie brakowało mu sił i grał już odrobinę słabiej. Bryant będzie jednak trudniejszym wyzwaniem. Jest bardziej wszechstronny i podejmuje lepsze decyzje w ataku niż LeBron. Ma także lepiej ułożony rzut, zwłaszcza po prawej stronie parkietu, gdzie może trafić praktycznie w każdej sytuacji. Lee wyrobił sobie nazwisko w play-off i może co jakiś czas rozbijać defensywę Lakers dynamicznymi wejściami pod kosz, ale Bryant to dla niego zbyt trudne wyzwanie w obronie. Vujacić ma bardzo słaby sezon, trafia zaledwie 38 procent rzutów i wnosi do gry zespołu zdecydowanie mniej niż przed rokiem. Może jednak "słoweńska maszyna" przełamie się w finale?

[b]Werdykt:[/b] wyraźna przewaga Lakers

[b]Niski skrzydłowy: Trevor Ariza, Lamar Odom kontra Hedo Turkoglu, Mickael Pietrus [/b]

Ariza wyrósł w play-offs na cichego bohatera Lakers i trzeciego najlepszego zawodnika w drużynie po Bryancie oraz Gasolu. Dwa przechwyty w decydujących momentach meczów numer 1 i 3 okazały się kluczowe dla wyniku całej serii. Ariza wnosi sporo energii do gry defensywnej, potrafi także kończyć akcje pod koszem przeciwnika. Jego rzut jest znacznie lepszy niż jeszcze rok-dwa lata temu, ale ciągle trudno uznać go za typowego snajpera. Jeśli jednak trafia seryjnie z dystansu, to Lakers są praktycznie nie do pobicia, bo rywale muszą uważać przy każdej próbie podwojenia Bryanta. Hedo Turkoglu będzie dla Arizy dużym wyzwaniem w obronie. Mimo relatywnego braku szybkości jest szalenie trudny do upilnowania, ze względu na cały arsenał zwodów i sposób na uwolnienie spod krycia oraz wypracowanie sobie pozycji do rzutu. Na Turkoglu można polegać w końcówkach spotkań. Nawet Dwight Howard był w trakcie sezonu czasem niezadowolony, że Stan van Gundy w sytuacjach, gdy ważył się wynik meczu niemal zawsze chciał, aby piłka trafiała w ręce "tureckiego Michaela Jordana". Odom i Pietrus też mogą grać na tej pozycji, ale sporadycznie.

[b]Werdykt:[/b] równowaga

[b]Silny skrzydłowy: Pau Gasol, Lamar Odom kontra Rashard Lewis, Tony Battie, Hedo Turkoglu[/b] Na tej pozycji Magic mają największe szanse na wypracowanie sobie wyraźnej przewagi. Wysocy, dobrze rzucający gracze są najwiekszym problemem dla Lakers. Dlatego m.in David West z New Orleans Hornets notował przeciwko ekipie z L.A swoje najlepsze występy w sezonie. Jeśli Lewis będzie potrafił wyciągnąć Gasola spod kosza i spowodować, że Dwight Howard będzie grał w ataku jeden na jednego przeciwko Andrew Bynumowi, wówczas podopieczni Stana van Gundy'ego będą mogli znaleźć klucz do wygrania tej serii. Dlatego tak ważnym zawodnikiem w tej serii będzie Odom. Phil Jackson na pewno da mu wiele minut w kolejnych spotkaniach, bo tylko on może tak naprawdę utrudnić życie Lewisowi zarówno na obwodzie, jak i w strefie podkoszowej.

[b]Werdykt:[/b] równowaga

[b]Center: Andrew Bynum, Pau Gasol kontra Dwight Howard, Marcin Gortat [/b]

"Jak zatrzymać Supermana? Najlepszy byłby Kryptonite" - żartuje "Los Angeles Times". Howard w ostatnim meczu z Cavaliers zdobył 40 punktow, demolując podkoszową defensywę rywali. "Mamy do czynienia z bestią" - przyznaje asystent Phila Jacksona Brian Shaw. Lakers od pierwszych minut rzucą przeciwko Howardowi Andrew Bynuma, który jako jedyny będzie mógł skutecznie przepychać się z nim pod koszem i ograniczyć liczbę łatwych punktów zdobywanych po wsadach. "Superman" ma przygniatającą przewagę warunków fizycznych nad Gasolem, ale z kolei Hiszpan może trafiać rzuty z półdystansu, co zmusi lidera Magic to robienia tego, czego nie lubi, czyli wychodzenia na 4-5 metr przed własnym koszem. W defensywie lepsze warunki do bronienia przeciwko Gasolowi ma Gortat. Jego rola w zespole może wzrosnąć w serii finałowej właśnie z tego powodu. Gasol może także wpędzić Howarda w problemy z faulami, ze względu na swoje długie ręce i spory arsenał manewrów podkoszowych. Wtedy Gortat stanie się wręcz kluczowy dla powodzenia misji Magic.

[b]Werdykt:[/b] nieznaczna przewaga Magic

[b]Trener:[/b] Stan van Gundy zdobył reputację, bezlitośnie ogrywając Mike'a Browna i jego Cavaliers w finałach konferencji. Nie przesadzajmy jednak z kreowaniem go na nowego trenerskiego guru. Opiekun Magic dopiero zdobywa ostrogi, będzie w finałach NBA po raz pierwszy, podczas gdy Phil Jackson zawita tam po raz dwunasty. Dla szkoleniowca Lakers nadarza się okazja do zdobycia dziesiątego tytułu i wyprzedzenia Reda Auerbacha w klasyfikacji wszech czasów. To dla niego najważniejsza motywacja, bo prawdę mówiąc momentami sprawia wrażenie już odrobinę znudzonego koszykówką. Ale na ten jeden ostatni raz będzie przygotowany.

[b]Werdykt:[/b] przewaga Lakers

NBA
Koszykówka
Eurobaskiet 2025. Mural w Katowicach czeka na medal
Koszykówka
Kiedy do gry wróci Jeremy Sochan? „Jestem coraz silniejszy”
Koszykówka
Prezes Polskiego Związku Koszykówki: Nie planuję rewolucji
Koszykówka
Wybory w USA. Czy LeBron James wie, że republikanie też kupują buty?
Materiał Promocyjny
Współpraca na Bałtyku kluczem do bezpieczeństwa energetycznego
Koszykówka
Radosław Piesiewicz ma następcę. Zmiana władzy na czele PZKosz
Materiał Promocyjny
Sezon motocyklowy wkrótce się rozpocznie, a Suzuki rusza z 19. edycją szkoleń