[b]Rz: W poniedziałek reprezentacja koszykarzy rozpoczyna w Spale przygotowania do wrześniowych mistrzostw Europy, najważniejszej imprezy dla polskiej koszykówki.[/b]
[b]Marcin Gortat:[/b] - Pierwszego dnia na pewno się na nim nie pojawię. Nie będę trenował z kadrą chyba nawet do końca lipca. Z tego względu, że muszą być dopełnione wszelkie formalności, dotyczącego mojego ubezpieczenia, licencji. Mój kontrakt z odpowiednią klauzulą o grze w reprezentacji musi być zatwierdzony przez NBA, mój klub Orlando Magic musi wyrazić zgodę. Takie są procedury. W tym czasie z pewnością nie będę się lenił, ale nie mogę ćwiczyć z reprezentacją. Kwota, jaką należy zapłacić za ubezpieczenie to 18 tysięcy dolarów. Nie jest to dla PZKosz astronomiczna suma, zwłaszcze że FIBA przeznacza specjalne środki na ubezpieczenia graczy NBA grających w mistrzostwach Europy. Jeśli będzie taka konieczność, jestem w stanie zapłacić dodatkowe ubezpieczenie z własnej kieszeni, ale w turnieju na pewno zagram.
[b]Po dłuższej nieobecności znów jest pan w kraju. Co pana zaskakuje pozytywnie i negatywnie.[/b]
Pozytywne zaskoczenie to Warszawa, która, mogę powiedzieć, jest miastem amerykańskim. Mnóstwo tu restauracji, sklepów, barów. No i ulice są zatłoczone, jak w wielkich metropoliach. Z rzeczy, które mnie denerwują to swoista nachalność, chęć zdobycia czegoś za wszelką cenę. Mimo że np. mówimy w pewnym momencie, że już kończymy rozdawać autografy, ludzie jakby tego nie rozumieli.
[b]Cena popularności...[/b]