Uśmiech do niebios

Polska — Bułgaria 90:78. Nasza reprezentacja wygrała pierwszy mecz w turnieju EuroBasket dzięki rzutom za trzy punkty i szybkim kontratakom. Jeśli chce pokonać kolejnych rywali, musi zagrać jeszcze lepiej. Stać ją na to.

Aktualizacja: 08.09.2009 13:44 Publikacja: 08.09.2009 01:58

Uśmiech do niebios

Foto: Fotorzepa, BS Bartek Sadowski

„Liczymy, że będą to mistrzostwa niezapomniane”, powiedział premier Donald Tusk, otwierając turniej we wrocławskiej Hali Stulecia. Polscy koszykarze, wygrywając pierwsze, jakże ważne spotkanie sprawili, że nadzieje te nie zgasły już w dniu inauguracji. Mamy drużynę o dużym potencjale, która jeszcze może poprawić swoją grę. Ma na to jeszcze kilka spotkań: we Wrocławiu i - dziś jest tego bardzo bliska - w drugiej fazie mistrzostw w Łodzi.

„W spotkaniu z Bułgarią najważniejszy będzie początek — mówił dzień przed meczem Łukasz Koszarek. Jeśli przezwyciężymy tremę, powstrzymamy ich rzuty trzypunktowe i kontry, będzie to pierwszy krok do sukcesu”. Wszystkie te warunki nasi koszykarze spełnili. Trema minęła już po kilku minutach, Bułgarzy w całym spotkaniu rzucali z dystansu 19 razy, ale trafili tylko pięciokrotnie, Polacy szybko wracali do obrony, uniemożliwiając przeciwnikowi szybkie ataki.

Sami wykonali przy tym kroki następne. Byli skuteczniejsi w rzutach za trzy (zespół - 10/24, Michał Ignerski - 4/7, Maciej Lampe i Koszarek - 2/3), a z szybkich ataków zdobyli aż 22 punkty, co wytykał swoim zawodnikom trener Bułgarii Pini Gershon: „Wiedzieliśmy, że nie możemy pozwolić Polakom biegać, a jednak nie potrafiliśmy ich zatrzymać”. Nasi grali efektownie (podania nad własnym obręcz do Marcina Gortata) i walecznie. Szymon Szewczyk po nieudanej akcji w ataku, zdążył jeszcze szybko wrócić i zablokować pod koszem kontratakującego rywala. Polacy straszyli rywali blokami (Gortat pięć razy zatrzymał w ten sposób rzuty Bułgarów, Maciej Lampe - czterokrotnie). W ważnych momentach zdobywał punkty najlepszy strzelec zespołu David Logan (23 pkt), który drugą i trzecią kwartę kończył akcjami trzypunktowymi.

Największym bohaterem w polskiej ekipie był chyba jednak Koszarek. Rozgrywający włoskiego Eldo Caserta po raz pierwszy w tegorocznych spotkaniach kadry wyszedł w pierwszej piątce, zastępując Krzysztofa Szubargę dochodzącego do pełnej sprawności po kontuzji pleców. Grał 27 minut, zdobył 8 punktów, miał 7 zbiórek, 7 asyst i tylko jedną stratę. W 16. minucie, po akcji z półdystansu Gortata, prowadziliśmy już 44:25. Po przerwie utrzymywaliśmy kilkunastopunktową przewagę aż do 34. minuty, gdy nieoczekiwanie rywale zbliżyli się na siedem punktów (79:72). Zrobiło się nerwowo. Kluczowe w tym momencie były dwie akcje Koszarka, który najpierw zebrał piłkę w ataku po naszym niecelnym rzucie i zdobył punkty spod kosza, a w następnej miał asystę do Lampego. „Powinienem uśmiechnąć się do niebios za to, że tamta piłka wpadła mi w ręce pod tablicą rywali”, mówił po meczu. Cztery kolejno zdobyte punkty uspokoiły grę zespołu, chociaż już do końca nie było bezstresowo.

Czwarta kwarta, szczególnie jej początek, pokazały, że trzeba być skoncentrowanym do końca spotkania. Polacy nie wykorzystali w tym meczu całego swego potencjału. Pozwolili rywalom zebrać aż 17 piłek w ataku, nie potrafili zaradzić dwójkowym akcjom Bułgarów, po których zdobywali oni większość punktów. Nie sądźmy jednak zwycięzców.

„Zasłużyliście na tę wygraną”, powiedział trener Gershon. „Polska jest lepszym zespołem od Turcji”. Turcy w wieczornym meczu grupy D niespodziewanie pokonali 84:76 brązowych medalistów ostatnich ME Litwę. Czyżby oznaczało to, że będziemy najlepsi w grupie?

Dziś w drugim dniu mistrzostw Polska gra właśnie z Litwą. Nasze dwie „bliźniacze wieże” Marcin Gortat i Maciej Lampe, po pojedynkach z prawdziwymi bułgarskimi bliźniakami Dejanem i Kałojanem Iwanowami, staną naprzeciw litewskiemu duetowi z polskim rodowodem Dariuszowi i Krzysztofowi Ławrynowiczom.

[ramka] [b]Powiedzieli[/b]

[b] Muli Katzurin, trener reprezentacji Polski:[/b]

Ograniczyliśmy siłę rażenia Bułgarów z dystansu. Oni w sparingach rzucali zwykle ze skutecznością ponad 40 procent, a przeciwko nam było to tylko 26 procent. Kontuzja Szubargi to dla nas niełatwa sytuacja, bo w okresie przygotowawczym to on był pierwszym rozgrywającym, grał na wysokim poziomie. W minionym tygodniu straciliśmy go na cztery dni, do treningów wrócił dopiero w niedzielę. Z jego plecami nie było już dziś żadnego kłopotu, w kolejnych spotkaniach będzie grał więcej. Koszarek? Był doskonały. Zbiórki w ataku to mocna strona Bułgarów. Musimy jednak nad tym elementem popracować i poprawić go na następne mecze. Nasz kolejny przeciwnik? Wszyscy znają te nazwiska. Litwa to bardzo dobra drużyna. Każdy trener na świecie to powie.

[b] Adam Wójcik, kapitan drużyny:[/b]

To był dla nas bardzo trudny i ważny mecz. Cieszymy się, że go wygraliśmy. Będzie to miało znaczenie psychologiczne przed następnymi spotkaniami w turnieju.

[b]Marcin Gortat:[/b]

Zwycięstwo cieszy, ale były też błędy. Ja na pewno pozwoliłem na zbyt dużo punktów rywali spod kosza, nie jestem do końca z siebie zadowolony, ale liczy się zwycięstwo. Wygraliśmy pierwszy mecz i chcemy utrzymać się na fali. Spotkanie nie było łatwe, ale pewne rzeczy ustaliliśmy sobie na specjalnym spotkaniu w niedzielę. Wszyscy podeszli do meczu skoncentrowani i zasłużyli na pochwałę. 17 zbiórek w ataku Bułgarów chwały nam nie przynosi. Musimy powalczyć o zbiórki całą piątką.

[b] Maciej Lampe:[/b]

To jest początek czegoś wielkiego. Zrobiliśmy wiele. Jesteśmy bardzo zadowoleni po tym pierwszym etapie. W nerwowych minutach czwartej kwarty opanowaliśmy sytuację i to dało nam wygraną.

[b]Robert Skibniewski: [/b]

Na początku byliśmy mocno skoncentrowani, co wyszło nam na dobre. Myślę, że Bułgarzy nie spodziewali się tego. Szkoda tylko czwartej kwarty, w której zagraliśmy słabiej.

[/ramka]

„Liczymy, że będą to mistrzostwa niezapomniane”, powiedział premier Donald Tusk, otwierając turniej we wrocławskiej Hali Stulecia. Polscy koszykarze, wygrywając pierwsze, jakże ważne spotkanie sprawili, że nadzieje te nie zgasły już w dniu inauguracji. Mamy drużynę o dużym potencjale, która jeszcze może poprawić swoją grę. Ma na to jeszcze kilka spotkań: we Wrocławiu i - dziś jest tego bardzo bliska - w drugiej fazie mistrzostw w Łodzi.

Pozostało 92% artykułu
Koszykówka
Kiedy do gry wróci Jeremy Sochan? „Jestem coraz silniejszy”
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Koszykówka
Prezes Polskiego Związku Koszykówki: Nie planuję rewolucji
Koszykówka
Wybory w USA. Czy LeBron James wie, że republikanie też kupują buty?
Koszykówka
Radosław Piesiewicz ma następcę. Zmiana władzy na czele PZKosz
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Koszykówka
Jeremy Sochan zostaje w San Antonio Spurs. Ile zarobi reprezentant Polski?