Trudno wyobrazić sobie bardziej atrakcyjny skład finału. Hiszpania to obrońca tytułu, trzeci raz z rzędu rywalizujący o złoto, który w mistrzostwach Europy od 1999 roku nieprzerwanie gra w półfinale i tylko raz (2005) nie stawał na podium. Francja nie ma tak bogatych sukcesów, ostatni raz w finale grała w 1949 roku, ostatni medal – brązowy – zdobyła sześć lat temu, ale na Litwie gra w składzie, który stać na największe sukcesy.
Obydwa zespoły zbudowane są głównie z graczy NBA. W Hiszpanii są to Pau Gasol, dwukrotny mistrz amerykańskiej ligi z Los Angeles Lakers, jego brat Marc Gasol (Memphis Grizzlies), Jose Calderon (Toronto Raptors), Rudy Fernandez (Portland Trail Blazers), Serge Ibaka (Oklahoma City Thunder) i Ricky Rubio (Minnesota TImberwolves), nie licząc Juana Carlosa Navarro, czołowego strzelca drużyny, który w NBA grał w Memphis Grizzlies, ale woli to robić u siebie w Hiszpanii w czołowym europejskim klubie FC Barcelona.
Liderem reprezentacji Francji jest Tony Parker, trzykrotny mistrz NBA z San Antonio Spurs. Grają w niej także Joakim Noah (Chicago Bulls), Boris Diaw (Charlotte Bobcats), Nicolas Batum (Portland Trail Blazers), Kevin Seraphin (Washington Wizars). W przeszłości w NBA grał także Mickael Gelabale (Seattle SuperSonics). Można sobie wyobrazić, że trenerzy Sergio Scariolo i Vincent Collet mogą w pewnym momencie posłać na parkiet piątki złożone w komplecie z koszykarzy grających w najbogatszej lidze świata.
Obydwa zespoły już grały ze sobą w tych mistrzostwach. W drugiej fazie grupowej w Wilnie Hiszpania wygrała 96:69, ale we francuskim zespole nie wystąpili Parker, Noah i kontuzjowany Gelabale. W niedzielę należy się spodziewać zupełnie innego spotkania, z pewnością nie tak jednostronnego.
Hiszpania to najskuteczniejszy zespół mistrzostw na Litwie – w dziesięciu rozegranych meczach zdobywała średnio 83,9 pkt. Ciekawe, że trzecie miejsce w tej klasyfikacji, za Litwą (82,5), zajmuje Polska (80,2), która jednak rozegrała o połowę spotkań mniej. Francja jest siódma (79,1).