Koszykarska gorączka w Kanadzie

Toronto Raptors znaleźli się w czwórce najlepszych drużyn NBA. To ich największy sukces w historii.

Publikacja: 16.05.2016 17:26

Koszykarska gorączka w Kanadzie

Foto: AFP

W 1995 roku kanadyjską przygodę z NBA zaczynały dwa kluby: poza Raptors jeszcze Vancouver Grizzlies. W Vancouver koszykówki już nie ma, dziś Grizzlies (nazwa pozostała) urzędują w Memphis. Natomiast Raptors przez 20 lat, które upłynęły od tamtego czasu, radzili sobie różnie, raz lepiej, raz gorzej. W ostatnich latach - bardzo dobrze, z tym że tylko w sezonie zasadniczym. Wtedy wygrywali większość meczów, ale potem odpadali już w pierwszej rundzie play-off, przegrywając z niżej notowanymi rywalami.

Dlatego awans do finału Konferencji Wschodniej wywalczony w niedzielę wywołał w Kanadzie eksplozję radości. W pierwszej rundzie Raptors pokonali Indiana Pacers, w drugiej uporali się z Miami Heat. Były to wyniszczające, siedmiomeczowe batalie, w których kolejni zawodnicy walczyli z rywalami i kontuzjami. Raptors stracili litewskiego olbrzyma Jonasa Valanciunasa, ale świetnie zastąpił go olbrzym kongijski Bismack Biyombo, który szybko stał się ulubieńcem kibiców. Raptors nie pokazali pięknej gry, ale pokazali charakter, którego do tej pory im odmawiano.

„Forbes" wyliczył, że wartość Raptors wzrosła z około 200 milionów dolarów w 2003 roku do 980 milionów w 2016. Daje im to 14. pozycję na liście klubów NBA, czyli w środku stawki, ale ten przyrost robi wrażenie. Sukcesy Raptors sprawiają, że koszykówka w Kanadzie ma się coraz lepiej. W lutym w Toronto odbył się pierwszy w historii Mecz Gwiazd NBA poza USA. Raptors mają wiernych kibiców, co najlepiej widać w tzw. „Jurassic Park" (Raptors to po naszemu Dinozaury), czyli strefie fanów drużyny na jednym z miejskich placów. Koszykarskie ożywienie w Kanadzie przypomina, że koszykówkę wymyślił Kanadyjczyk James Naismith, choć trzeba też powiedzieć, że wieloetniczne Toronto nie jest typowym kanadyjskim miastem.

W finale Wschodu Raptors zmierzą się z Cleveland Cavaliers, drużyną LeBrona Jamesa, którego interesuje wyłącznie mistrzowski tytuł. Cavs w tegorocznym play-off jeszcze nie przegrali, prezentują się bardzo skutecznie i efektownie, w meczach z Atlantą trafiali rzuty za trzy jak natchnieni. Raptors są w tej rywalizacji skazywani na pożarcie, mają być kolejną przystawką dla faworytów. Nawet gdyby liderzy kanadyjskiej ekipy Kyle Lowry i DeMar DeRozan grali na swoim najwyższym poziomie (na razie grają bardzo nierówno) awans Toronto będzie sensacją.

Na Zachodzie jest jeszcze ciekawiej. W finale zgodnie z oczekiwaniami zameldowali się obrońcy mistrzowskiego tytułu Golden State Warriors, mimo że w kilku meczach nie grał lekko kontuzjowany Stephen Curry. Lider Warriors został wybrany MVP drugi raz z rzędu, tym razem jednogłośnie, co zdarzyło się po raz pierwszy w historii. To jest wydarzenie, ale innego kandydata nie było. Już pojawiły się pytania czy właśnie nie obcujemy z najlepszym koszykarzem wszech czasów, telewizja CNN pytała z kolei o najlepszego sportowca naszych czasów. Kandydatami, poza Currym, byli Lionel Messi, Serena Williams i Novak Djokovic.

Warriors mierzą się w finale Zachodu z Oklahoma City Thunder, którzy niespodziewanie wyrzucili z gry San Antonio Spurs. Spurs byli wskazywani przez wielu ekspertów jako jedyna siła na Zachodzie zdolna zatrzymać Warriors. Ich porażka z Oklahomą jest niespodziewana, ale zasłużona. Coś się w maszynie (porównanie nieprzypadkowe, koszykarze Spurs wyglądali czasami jak roboty) prowadzonej przez doświadczonego i utytułowanego trenera Gregga Popovicha zacięło.

Warriors są faworytami, ale z Oklahomą nie będzie łatwo. Thunder mają w składzie dwie wielkie gwiazdy: Kevina Duranta (MVP ligi sprzed dwóch lat) i Russella Westbrooka (tegoroczny i ubiegłoroczny MVP Meczu Gwiazd). Pierwszy jest znakomitym strzelcem, drugi robi wszystko: rzuca, zbiera i podaje. Kiedy ci dwaj mają swój dzień są nie do zatrzymania. Obie drużyny grają szybką, efektowną koszykówkę. Będzie co oglądać (wszystkie mecze finałowe obu konferencji pokaże Canal+Sport).

W nocy z poniedziałku na wtorek Warriors po raz pierwszy grali z Thunder. Kolejnej nocy rozpocznie się rywalizacja na Wschodzie.

Koszykówka
Gwiazdy NBA w Polsce. Atrakcyjne losowanie reprezentacji Polski
Koszykówka
Eurobaskiet 2025. Mural w Katowicach czeka na medal
Koszykówka
Kiedy do gry wróci Jeremy Sochan? „Jestem coraz silniejszy”
Koszykówka
Prezes Polskiego Związku Koszykówki: Nie planuję rewolucji
Materiał Partnera
Konieczność transformacji energetycznej i rola samorządów
Koszykówka
Wybory w USA. Czy LeBron James wie, że republikanie też kupują buty?