Reklama
Rozwiń
Reklama

Polska – Białoruś 57:76. Dramat w czterech aktach

Polscy koszykarze mieli okazję zapewnić sobie awans do przyszłorocznych mistrzostw Europy, ale wypuścili ją z rąk.

Aktualizacja: 14.09.2016 22:50 Publikacja: 14.09.2016 22:47

Polska – Białoruś 57:76. Dramat w czterech aktach

Foto: Fotorzepa, Marian Zubrzycki

W Toruniu niespodziewanie ulegli Białorusinom aż 57:76 i o bilet na EuroBasket muszą martwić się do ostatniego spotkania eliminacji.

Do tej pory Polacy w grupie byli niepokonani. Wygrali cztery mecze – dwa z najsłabszą Portugalią i po jednym z Estonią i Białorusią. Zwycięstwo w Mińsku było okazałe, zespół Mike’a Taylora wygrał tam aż 97:79. W środę w Toruniu role się odwróciły – europejski słabeusz bez problemu ograł stłamszonych gospodarzy aż 19 punktami.

– To był nasz najsłabszy tegoroczny mecz. Szkoda, bo zarazem był najważniejszy. Musimy szybko o nim zapomnieć, za trzy dni czeka nas kolejny, tym razem już naprawdę kluczowy – powiedział kapitan reprezentacji Polski Adam Waczyński.

Polacy z bilansem 4-1 wciąż są na pierwszym miejscu w grupie. Jeśli wygrają w sobotę z Estonią, bez względu na wynik meczu Portugalii z Białorusią zapewnią sobie awans na EuroBasket. Jeśli jednak Białoruś pokona Portugalię, a my przegramy w Tartu co najmniej piętnastoma punktami, spadniemy na trzecie miejsce i na mistrzostwa nie pojedziemy.

To czarny scenariusz, który trudno sobie wyobrazić. Ale mimo wszystko scenariusz realny.
W Toruniu drużyna Mike’a Taylora wypadła blado. Polacy wyglądali na zdekoncentrowanych, nie trafiali łatwych rzutów, w obronie byli zdecydowanie wolniejsi od Białorusinów. – Polacy dali nam szansę, a my ją wykorzystaliśmy – powiedział po meczu rzucający Aleksander Kudriawcew.

Reklama
Reklama

Gospodarzy pogrążył duet – Maalik Wayns i Artiom Parachowski. Naturalizowany Amerykanin w dotychczasowych czterech meczach eliminacji rzucił 14 punktów, w środę – aż 21. Parachowski zdominował zaś strefę podkoszową – miał 14 punktów i 10 zbiórek. Wyrósł też ponad Macieja Lampego, który w pierwszym meczu w Mińsku zdobył aż 25 punktów i miał osiem zbiórek. W środę uzbierał tylko odpowiednio 10 i 6.
Parachowski już pół minuty przed końcową syreną przechadzał się po parkiecie z uniesionymi rękoma, pokazując palcami znak wiktorii.
W środę najwięcej punktów dla Polski zdobył Mateusz Ponitka – 16. 10 dodał A.J. Slaughter.

– Nie jest sztuką wygrywać, gdy wszystko idzie bez zarzutu. Przed nami test w dużo trudniejszych warunkach. Ale to jeszcze nie koniec – rzucił na koniec konferencji selekcjoner reprezentacji Polski Mike Taylor.

Mecz z Estonią w sobotę o 18.10. Transmisja w Polsacie Sport News.

Piotr Wesołowicz z Torunia

Koszykówka
Poker, mafia i gwiazdy NBA. Skandal, który może zatrząść imperium
Koszykówka
NBA reaguje na skandal hazardowy. Kibice zastanawiają się, czy liga jest uczciwa?
Koszykówka
Wróciła NBA. Czy to ostatni sezon LeBrona Jamesa
Koszykówka
NBA rusza po Europę. Nowe rozgrywki na horyzoncie
Materiał Promocyjny
Polska jest dla nas strategicznym rynkiem
Koszykówka
Turecki mur był nie do przebicia, Polacy odpadają z EuroBasketu
Materiał Promocyjny
Podpis elektroniczny w aplikacji mObywatel – cyfrowe narzędzie, które ułatwia życie
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama