Zwolińska i nasz najlepszy kanadyjkarz Grzegorz Hedwig ruszyli do Australii na początku stycznia. Przez blisko dwa miesiące zaplanowali ciężkie treningi m.in. na torze olimpijskim, gdzie w październiku odbędą się mistrzostwa świata. To właśnie ta impreza będzie dla naszych zawodników docelową w zbliżającym się sezonie.
- Czas spędzony w Australii oceniam bardzo pozytywnie. Sporo potrenowaliśmy, za nami też drobne starty, które były sprawdzianami. Wyjazd był naprawdę udany, szczególnie że lubię ten australijski tor w trakcie zimy. Przygotowywałam się tam też do igrzysk, co zaprocentowało – mówi Zwolińska.
Czytaj więcej
Klaudia Zwolińska spojrzała na trybuny, pomyślała: „Lecimy z tym tematem” i popłynęła po olimpijskie srebro, które teraz spróbuje podzielić na tysiące kawałeczków.
Klaudia Zwolińska szykuje się na mistrzostwa świata
Przez dwa miesiące oraz poprzednie lata, kiedy Zwolińska wizytowała tor w Penrith, nasza zawodniczka dobrze poznała trasę. - Na pewno trasa wymaga nie tylko fizycznego przygotowania, ale również techniki – mówi. - Mistrzostwa będą ciekawe również ze względu na fakt, że na co dzień trenuje tam Jessica Fox, czyli mistrzyni olimpijska. Poziom będzie wysoki - dodaje.
Zwolińska odbyła już dwa kontrolne starty. Najpierw zdobyła srebro (K-1) i brąz (C-1) w mistrzostwach Oceanii, a w zawodach Australian Open zanotowała piąte miejsce w konkurencji K-1 oraz ósme w C-1. - Dużo się nauczyłam, wyciągnęłam sporo wniosków i myślę, że odrobię jeszcze lekcję - dodaje.