„Nie jestem kimś, kto lubi zmieniać plany, ale to jest właśnie ten moment" – napisał we wtorek ubiegłoroczny zwycięzca Tour de Pologne. W swoim krótkim poście zamieszczonym na portalach społecznościowych Kwiatkowski tłumaczył, że po Tour de France „odpoczynek i regeneracja to coś, czego mój organizm domagał się od dawna".
Zmęczenie najlepszego obecnie polskiego kolarza w rankingu UCI (20. miejsce) widoczne było na trasie zakończonej w niedzielę Wielkiej Pętli. To nie był ten sam zawodnik, który w poprzednich sezonach do ostatniego dnia pomagał liderom swojej grupy – wtedy Sky – wjeżdżać na górskie szczyty. Tym razem Kwiatkowski odpadał już w początkowej fazie najważniejszych podjazdów.
Szczególnie wiele sił stracił w pierwszym tygodniu wyścigu, kiedy musiał chronić swoich liderów przed wiatrem i atakami rywali. Doceniając tę rolę, francuski dziennik „L'Equipe" poświęcił Polakowi całostronicowy artykuł pod tytułem „Kwiatkowski – maszyna terenowa". Gazeta podkreśliła jednak, że już wówczas były mistrz świata wydawał się bardzo zmęczony, a przejechał dopiero 1/3 wyścigu.
Dyrektor Tour de Pologne Czesław Lang zrozumiał decyzję kolarza zespołu Ineos.
– Dobrze zrobił. Wiem, co to jest zmęczenie – powiedział Lang i dodał, że jeśli Kwiatkowski miałby stanąć na starcie w Krakowie, to jedynie po to, by obronić tytuł, a w takim stanie byłoby to niemożliwe. Głównym celem dla 29-letniego zawodnika z Torunia będzie teraz przygotowanie się do mistrzostw świata, które odbędą się we wrześniu w brytyjskim hrabstwie Yorkshire.