Małysz po pierwszej kolejce był szósty po skoku na 128 m. Druga próba nie była już tak udana - trener Łukasz Kruczek nazwał ją pechową - ale 120 m wystarczyło do utrzymania miejsca w pierwszej dziesiątce.
– Pamiętajmy, że w tym sezonie Małysz traktuje letnie skakanie ulgowo. W Libercu szukał odpowiedzi, gdzie w tej chwili jest, jeśli chodzi o formę. I taką odpowiedź znalazł. Od czołówki dzieli go niewiele – mówi prezes Polskiego Związku Narciarskiego Apoloniusz Tajner.
– Adam wciąż ma ogromne możliwości, dlatego wierzę, że w zimie będzie stawał na podium. W ubiegłym roku forma przyszła zdecydowanie za wcześnie, teraz dmuchamy na zimne i go oszczędzamy.
W klasyfikacji końcowej letniego skakania na igelicie Małysz zajął 34 miejsce. Najlepszy z Polaków Łukasz Rutkowski był 14. To zdaniem Tajnera kolejny powód do zadowolenia. Mistrz w nadchodzącym sezonie nie będzie osamotniony.
Są jeszcze Kamil Stoch, który nie startował w Grand Prix, bo leczył kontuzję obojczyka, a także Maciej Kot (17. miejsce w klasyfikacji generalnej) i Marcin Bachleda (36.). Lista tych, którzy będą walczyć o prawo startu w Pucharze Świata, znacznie się ostatnio wydłużyła.