Idą kule do Justyny

Marit Bjoergen znów była lepsza, ale drugie miejsce w biegu łączonym w Lahti zapewniło Justynie Kowalczyk zwycięstwo w całym Pucharze Świata i w klasyfikacji dystansów

Aktualizacja: 08.03.2010 03:40 Publikacja: 06.03.2010 11:47

Od lewej: Justyna Kowalczyk, Marit Bjoergen, Therese Johaug

Od lewej: Justyna Kowalczyk, Marit Bjoergen, Therese Johaug

Foto: AFP

Od początku do końca biegu liczyły się tylko one trzy: Kowalczyk, Bjoergen i Therese Johaug. Polka i dwie Norweżki, wszystkie z co najmniej jednym złotym medalem igrzysk w Vancouver. Zmieniały się na prowadzeniu, dzieliły między siebie punkty na dwóch lotnych premiach i uciekały reszcie. Johaug (ona złoto igrzysk zdobyła w sztafecie) jest z nich najmłodsza, najwytrzymalsza na podbiegach, ale też najsłabsza na finiszu, więc najwcześniej próbowała uciekać. Ale już na pierwszej lotnej premii, na której do zdobycia było 15,10 i 5 pkt, siłę pokazała Kowalczyk. Polka wyskoczyła przed Johaug na podbiegu, zebrała 15 pkt i potem znowu biegła spokojnie. Trener Aleksander Wierietielny mówił wczoraj "Rz", że premie mają Justyny nie interesować, że nie wolno jej się szarpać, żeby potem nie zabrakło siły przed metą. Ale w przypadku trenera i Justyny nigdy nie wiadomo, co jest prawdą, a co tylko zasłoną dymną. Dzięki 15 pkt z pierwszego lotnego finiszu, 5 pkt z drugiego (wygrała go Johaug przed Bjoergen) i 80 za drugie miejsce na mecie Polka uzbierała 100 pkt, tyle ile zwykle dostaje się za zwycięstwo, i już zapewniła sobie triumf w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata.

Bieg wygrała Bjoergen, w pięknym stylu. Po 7,5 kilometra stylem klasycznym zmieniły narty i kijki, by ruszyć na pętlę do stylu dowolnego. Wtedy ostatni raz zaatakowała Johaug, ale to zryw Bjoergen był decydujący, jak podczas tej samej konkurencji w Vancouver. Ruszyła po drugiej lotnej premii, kilka metrów przewagi szybko zamieniło się w kilkanaście, a na mecie już kilkadziesiąt. Justyna zostawiła za sobą Johaug, Bjoergen dogonić się nie dało, ale Polki nikt już nie dogoni w klasyfikacji PŚ.

To szósta wielka Kryształowa Kula dla polskiego narciarstwa. Cztery zdobył Adam Małysz, a od roku kolekcję powiększa w biegach Justyna Kowalczyk. Sięgający pół metra kryształ Justyna dostanie dopiero za dwa tygodnie w Falun, po finale PŚ. Tam gdzie ostatniej wiosny odbierała go pierwszy raz.

Trofeum będzie takie samo, ale emocje z nim związane zupełnie inne. Wtedy Polka dogoniła Kulę dopiero w Falun, wcześniej nie była liderką Pucharu Świata. W tym sezonie prowadzi nieprzerwanie od zwycięstwa w Oberhofie na początku Tour de Ski. Po kontuzji Petry Majdić podczas igrzysk dogonić ją już mogła tylko Aino Kaisa Saarinen, ale Finka nawet nie stanęła do dzisiejszego biegu w Lahti. Boli ją gardło, chciała się wyleczyć do jutrzejszego wyścigu sztafet. Pod jej nieobecność Justyna powiększyła przewagę do 786 pkt, a do końca sezonu do zdobycia jest tylko 745.

Polka obroniła też już mniejszą Kryształową Kulę w klasyfikacji dystansów. Ma w niej nad wiceliderką Marit Bjoergen 427 pkt przewagi w tej klasyfikacji, a do zdobycia jest jeszcze tylko 145 pkt w najbliższą sobotę w Oslo i 100 w finale sezonu w Falun. Teraz zostaje już tylko jeden cel: kula za sprint, której Polka jeszcze nigdy nie zdobyła. Zostały trzy sprinty: w Drammen (w ten czwartek), Oslo (14 marca) i Sztokholmie (17 marca), razem jest w nich do zdobycia 250 pkt. Justyna jest 7 pkt za Majdić i 144 pkt przed Saarinen. Rok temu mówiła przed finałem sezonu: - Skoro kula sama pcha mi się w ręce, to trzeba ją brać.

Od początku do końca biegu liczyły się tylko one trzy: Kowalczyk, Bjoergen i Therese Johaug. Polka i dwie Norweżki, wszystkie z co najmniej jednym złotym medalem igrzysk w Vancouver. Zmieniały się na prowadzeniu, dzieliły między siebie punkty na dwóch lotnych premiach i uciekały reszcie. Johaug (ona złoto igrzysk zdobyła w sztafecie) jest z nich najmłodsza, najwytrzymalsza na podbiegach, ale też najsłabsza na finiszu, więc najwcześniej próbowała uciekać. Ale już na pierwszej lotnej premii, na której do zdobycia było 15,10 i 5 pkt, siłę pokazała Kowalczyk. Polka wyskoczyła przed Johaug na podbiegu, zebrała 15 pkt i potem znowu biegła spokojnie. Trener Aleksander Wierietielny mówił wczoraj "Rz", że premie mają Justyny nie interesować, że nie wolno jej się szarpać, żeby potem nie zabrakło siły przed metą. Ale w przypadku trenera i Justyny nigdy nie wiadomo, co jest prawdą, a co tylko zasłoną dymną. Dzięki 15 pkt z pierwszego lotnego finiszu, 5 pkt z drugiego (wygrała go Johaug przed Bjoergen) i 80 za drugie miejsce na mecie Polka uzbierała 100 pkt, tyle ile zwykle dostaje się za zwycięstwo, i już zapewniła sobie triumf w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata.

pływanie
Bartosz Kizierowski trenerem reprezentacji Polski
Materiał Promocyjny
Suzuki Vitara i Suzuki Swift ponownie w gronie liderów rankingu niezawodności
Inne sporty
Mistrzostwa Europy. Damian Żurek i Kaja Ziomek-Nogal blisko podium
Szachy
Sukces polskiego arcymistrza. Jan-Krzysztof Duda z medalem mistrzostw świata
Inne sporty
Polak płynie do USA. Ksawery Masiuk będzie trenował ze szkoleniowcem legend
Materiał Promocyjny
Warta oferuje spersonalizowaną terapię onkologiczną
Inne sporty
Czy to najlepszy sportowiec 2024 roku? Dokonał rzeczy wyjątkowych
Materiał Promocyjny
Najlepszy program księgowy dla biura rachunkowego