60-letni Szawarasz Karapetian miał przebiec przez Kreml z pochodnią, ta jednak zgasła. Pomógł mu ochroniarz z rosyjskiego BOR-u, który podpalił ją ponownie zapalniczką. Działacze rosyjskiego Komitetu Olimpijskiego za tę dość przykrą wpadkę obwinili samego Karapetiana twierdząc, że nie odkręcił odpowiednio zdecydowanie kurka gazowego.
Karapetian stał się celem żartów komików w wielu krajach świata. W samej jednak Rosji krytykować się go odważy niewielu – 11-krotny rekordzista świata i 17-krotny mistrz świata w pływaniu w płetwach jest bowiem w krajach dawnego ZSRR uważany za bezspornego bohatera. I wcale nie z powodu osiągnięć sportowych.
16 września 1976 r. Karapetian biegał wzdłuż sztucznego zbiornika Erewań w pobliżu stolicy Armenii, wówczas republiki w składzie ZSRR. Na jego oczach jadący brzegiem tamy autobus wpadł do zbiornika na głębokość 10 m. Jechały w nim 92 osoby.