Zuchwałość jako cnota

Primoż Roglić i Tadej Pogacar powalczą o zwycięstwo w Tour de France. Wszystko wskazuje na to, że pierwszy raz w historii wyścigu wygra Słoweniec.

Aktualizacja: 14.09.2020 20:13 Publikacja: 14.09.2020 18:32

Tadej Pogacar (z lewej) i Primoż Roglić

Tadej Pogacar (z lewej) i Primoż Roglić

Foto: AFP

Szczyt Grand Colombier osiągnęli razem. Trzeci raz górski finisz był pojedynkiem Słoweńców i po raz drugi zwyciężył ten młodszy. 21-letni Pogacar uniósł ręce w geście triumfu oraz niedowierzania, jakby sukcesy wciąż wprawiały go w osłupienie. Tydzień temu przebąkiwał, że może powalczyć o podium, a dziś coraz odważniej spogląda na żółtą koszulkę.

Zawodnik UAE-Team Emirates debiutuje na trasie Wielkiej Pętli. Jeszcze dwa lata temu triumfował w młodzieżowym Tour de l'Avenir, jesienią ubiegłego roku sensacyjnie wskoczył na podium Vuelta a Espana, a dziś w TdF traci tylko czterdzieści sekund do Roglicia, którego na starcie w Nicei eksperci okrzyknęli faworytem.

Pogacar zagubił się tylko raz – podczas wietrznego siódmego etapu, kiedy peleton rozerwał jadący z prędkością 66 km/h Michał Kwiatkowski. Został wtedy w drugiej grupie, za liderami. Teraz mozolnie odrabia straty, w ciągu tygodnia ograniczył je o połowę. Jeździ odważnie, lubi atakować. Francuski dziennik „L'Equipe" przed niedzielnym etapem pisał, że największą cnotą Słoweńca jest młodzieńcza zuchwałość.

Roglić ma trzydzieści lat. Były skoczek narciarski w Tour de France był już czwarty, a rok temu wygrał Vueltę. Etapy spędza przyczajony za plecami kolegów z zespołu Jumbo-Visma, ale pozostaje czujny. Jeździ tak, jakby nie istniał atak, którego nie umiałby odeprzeć. Jego pozycja to dowód zarówno sportowej klasy, jak i potęgi drużyny Jumbo-Visma.

Holendrzy taktykę na Wielką Pętlę zbudowali wokół niego. Zespół wykonuje plan, który w poprzednich latach przynosił zwycięstwo liderom grupy Ineos. Niemiec Robert Thomas Wagner, dyrektor sportowy, nie kryje, że przerwanie sezonu przez pandemię koronawirusa wykorzystał na analizę możliwości swojej drużyny, mocnych i słabych punktów rywali oraz zwycięskiej taktyki Brytyjczyków z ubiegłych lat.

Roglić podczas niedzielnego etapu u stóp podjazdu pod Grand Colombier miał u boku pięciu pomocników. Decydującą pracę, dyktując mordercze tempo, wykonał Holender Tom Dumoulin, drugi kolarz Tour de France z 2018 roku, który schował dumę do kieszeni i tak wymęczył rywali, że późniejszy atak Roglicia wytrzymało tylko trzech.

Szans na zwycięstwo nie ma już ubiegłoroczny triumfator, Kolumbijczyk Egan Bernal, który do mety dotoczył się na kole Michała Kwiatkowskiego. – Straciłem podczas tego etapu trzy lata życia – powiedział na mecie. Zespół Ineos musi teraz zmienić priorytety na ostatni tydzień wyścigu, bo pierwszy raz od 2014 roku nie ma w składzie kolarza zdolnego do walki o miejsce na podium.

Kolarze Ineosu (wcześniej Team Sky) wygrali siedem z ośmiu ostatnich edycji Tour de France, więc tegoroczna wygląda na koniec dynastii. Brytyjczycy już dyskutują, czy dyrektor sportowy Dave Brailsford nie popełnił błędu, zostawiając w domu Chrisa Froome'a i Gerainta Thomasa. Wielka Pętla miała być kolumbijska, a wszystko wskazuje na to, że pierwszy raz wygra ją Słoweniec.

Roglić zaczyna ostatni tydzień bogatszy o czterdzieści sekund przewagi oraz silny potęgą drużyny. Pogacar nie ma już w zespole świetnych górali – Davide'a Formolo i Fabio Aru – którzy wycofali się z wyścigu, ale to on wygrał dwa ostatnie górskie pojedynki z rodakiem, a pod koniec czerwca pokonał go w jeździe indywidualnej na czas podczas mistrzostw kraju. Nie musi więc obawiać się czasówki w Tourze.

Słoweńców może powstrzymać chyba tylko koronawirus, bo jeśli poniedziałkowe testy wykażą co najmniej dwa przypadki zachorowań w jednym zespole, cała drużyna zostanie wykluczona z wyścigu. Wtorkowy poranek będzie nerwowy, później powinno być już spokojniej, bo etap raczej nie wywróci klasyfikacji generalnej.

Ważniejsze będą kolejne dni: środowa wspinaczka pod alpejską przełęcz La Loze (2304 m n.p.m.) oraz sobotnia jazda indywidualna na czas zakończona podjazdem na Płaskowyż Pięknych Dziewcząt. Tam dowiemy się, kto na Polach Elizejskich ucieszy się najbardziej.

Inne sporty
Jan-Krzysztof Duda dla „Rzeczpospolitej”: Nie boimy się sztucznej inteligencji
Inne sporty
Rusza walka o mistrzostwo świata na żużlu. Warszawa poddaje się ostatnia
szachy
Weselin Topałow, były mistrz świata w szachach, dla „Rzeczpospolitej”: Dobrze jest łączyć show i wygrywanie
Inne sporty
Puchar Świata. Najlepsi na świecie wystąpią w Beskidach
Inne sporty
Gwiazdy szachów grają w Polsce. Rock and roll w Warszawie