Korespondencja z Barcelony
Triumf w pierwszej europejskiej rundzie mistrzostw świata ma kluczowe znaczenie dla Rosberga. Przez cały poprzedni rok Niemiec toczył wyrównany bój o tytuł z zespołowym partnerem i uległ mu dopiero w końcówce zmagań. Początek obecnego sezonu ułożył się jednak zdecydowanie po myśli Hamiltona, który zdominował rywalizację wewnątrz ekipy Mercedesa. Dopiero w Hiszpanii Rosberg najpierw pokonał go w kwalifikacjach, a później zdobył maksymalną liczbę punktów w wyścigu.
Weekend pod Barceloną nie rozpoczął się jednak dla Rosberga dobrze. Gdy w środę członkowie zespołów lądowali w stolicy Katalonii i przemieszczali się na północny wschód, do miasteczka Montmelo – goszczącego Grand Prix Hiszpanii już po raz 25. – drogi wiodące do miasta były zakorkowane przez kibiców zmierzających na Camp Nou. W półfinale Ligi Mistrzów ulubiona drużyna Rosberga Bayern Monachium przegrała z Barceloną 0:3. Bolesny prezent po tej porażce sprawili mu dodatkowo miejscowi fani F1: podczas czwartkowej sesji autografów niemiecki kierowca otrzymał koszulkę katalońskiego zespołu z nazwiskiem „Rosberg" na plecach. Musiał robić dobrą minę do złej gry, ale w kolejne dni czekały go już tylko same miłe przeżycia.
Gdy w niedzielę na torze zgasły światła, ruszający z drugiego pola Hamilton niemal od razu stracił pozycję na rzecz Sebastiana Vettela. – Nie pamiętam, kiedy ostatni raz tak słabo wystartowałem – żalił się obrońca tytułu. Zamiast ścigać Rosberga, musiał się skupić na wyprzedzeniu bolidu Ferrari. Tor pod Barceloną nie sprzyja skutecznym atakom, a na domiar złego podczas pierwszej zmiany opon mechanicy Mercedesa mieli problem z lewym tylnym kołem i Hamilton stał na stanowisku o dwie sekundy za długo. To wystarczyło, by Vettel utrzymał się przed nim, a Rosberg mógł tylko podziękować fortunie i skupić się na powiększaniu przewagi nad jadącą za nim dwójką.
Stratedzy Mercedesa szybko wyliczyli, że warto będzie zmodyfikować plan gry i zmienić koła w samochodzie Hamiltona trzy, a nie dwa razy. Dzięki temu mistrz świata mógł podkręcić tempo na nowych oponach i zyskać tyle czasu, by po ostatnim zjeździe zostawić za sobą Vettela. Wyliczenia się sprawdziły, ale Rosberg był już za daleko z przodu, by Hamilton mógł myśleć o dogonieniu zespołowego partnera.
Vettelowi na pocieszenie pozostała trzecia lokata, ze stratą aż 45 sekund do zwycięzcy. Ferrari przygotowało duży pakiet poprawek na Grand Prix Hiszpanii, ale ten wynik pokazuje, że Mercedes wciąż może spać spokojnie. – Jestem zaskoczony taką przewagą, to dla nas niespodzianka – skomentował zwycięzca. Rosberg odrobił siedem punktów do Hamiltona, ale przewaga urzędującego mistrza wciąż jest komfortowa: przed rozgrywanym za dwa tygodnie wyścigiem na ulicach Monako kierowców Mercedesa dzieli 20 punktów, a zwycięstwo warte jest 25.
Wraz z europejską częścią sezonu rozpoczęła się rywalizacja w dwóch seriach towarzyszących Formule 1, w których startują polscy kierowcy. W Porsche Supercup wicemistrz serii Kuba Giermaziak po starcie z odległego, dziewiątego pola doskonale wykorzystał chaos na pierwszym okrążeniu i linię mety minął na drugiej pozycji, a Robert Lukas zajął siódme miejsce.
