Justyna Kowalczyk: W szpilkach na podeście

Justyna Kowalczyk przed kolejną zimą z biegami: hiszpański sponsor, norweski team maratoński, czeski serwisant i wciąż polski duch rywalizacji

Aktualizacja: 31.10.2015 22:43 Publikacja: 31.10.2015 22:29

Justyna Kowalczyk: W szpilkach na podeście

Foto: rp.pl, Krzysztof Rawa

W Centrum Olimpijskim w Warszawie pojawiła się Justyna Kowalczyk. Powody była dwa, merytorycznie połączone: najlepsza polska biegaczka narciarska podpisała nowy kontrakt sponsorski z bankiem Santander (a właściwe z jego polską filią – Santander Consumer Bank SA) i ogłosiła oficjalnie przystąpienie do założonej w Norwegii międzynarodowej drużyny biegowej wspieranej przez tę samą instytucję – Team Santander.

W kwestiach sponsorskich, poza terminem kontraktu – 2 lata z opcją przedłużenie o rok, konkretów było niedużo, choć prezes Arkadiusz Przybył wspomniał, że zarząd banku spojrzy na możliwość wspomagania polskiego sportu na inne sposoby.

Team Santander (kiedyś Team Xtra personell) to prywatne przedsięwzięcie, drużyna profesjonalnych biegaczy i biegaczek narciarskich założona w 2007 roku przez braci Andersa i Joergena Auklandów, która startuje przede wszystkim w międzynarodowym cyklu maratonów na nartach – Ski Classics. W obecnej ekipie są Norwegowie, Szwedzi, Polka i Austriaczka Katerina Smutna.

Tej zimy Ski Classic to 10 przystanków – od grudniowego prologu w Livigno (15 km) po Aarefjällsloppet (65 km) na początku kwietnia w Aare. Po drodze są też wszystkie najsłynniejsze maratony narciarskie w Europie: Marcialonga (70 km) w Trentino, szwedzki Bieg Wazów (90 km), w którym tak udanie debiutowała w marcu 2014 roku Justyna Kowalczyk oraz także marcowy Birkebeinerrennet (54 km z obowiązkowym plecakiem wagi 3,5 kg) w Norwegii.

W zeszłym roku Team Santander wygrał klasyfikację drużynową Ski Classic (wcześniej jeszcze 7 razy), w tym ma zamiar obronić tytuł. Skład, cele i motto („Jeśli lepiej jest możliwe – dobrze nie wystarczy") przedstawił Nils Marius Otterstad, menedżer drużyny, przekazał też polskiej mistrzyni czarno-czerwony kombinezon, w jakim będzie startować.

Potem można już było pytać, jak to jest z Justyną Kowalczyk przed nowym sezonem. – Dziś czuję się dobrze – odrzekła mistrzyni zapytana o zdrowie. W zgrabnej czarnej kreacji i czarnych szpilkach wyglądała na podeście efektownie, prezentowała też nienaganny uśmiech oraz optymizm, choć nie obiecywała kibicom za wiele.

– Moim priorytetem pozostaje tej zimy Tour de Ski oraz Puchar Świata, przede wszystkim biegi rozgrywane stylem klasycznym. Maratony narciarskie też będą ważne, to także moja sportowa miłość, wcale nie taka z ostatnich lat, choć będę je również traktować jako przygotowanie do mistrzostw świata w 2017 roku w Lahti i igrzysk olimpijskich w Pyongchang. Muszę pogodzić to wszystko – mówiła biegaczka.

Start Pucharu Świata nastąpi za miesiąc (30.11-1.12.2015) w Ruce/Kuusamo, tam Justyna Kowalczyk na pewno wystartuje (w planie są kobiece biegi na 5 km łyżwą i 10 km st. klasycznym), by przekonać się, w jakiej formie zacznie sezon. Plany maratońskie będą zależały od dyspozycji i potrzeb szkoleniowych.

Team Santander nie narzuca swej liderce konieczności konkretnych startów, daje wolną rękę, ale zapewnia pomoc i fachowe wsparcie, gdy tylko będzie potrzebne. Ta dość otwarta forma współpracy wydaje się biegaczce bardzo podobać. Może jeszcze bardziej spodobały jej się słowa Nilsa Mariusa Otterstada o tym, że Justyna ma dla teamu większą wartość marketingową niż sam Petter Northug.

Kowalczyk opowiedziała też dziennikarzom o letnich startach i wygranych biegach w Argentynie, o przygotowaniach, które zaczęła w maju po artroskopii kolana, ale mimo to określiła jako udane, skoro plan wykonała w 100 procentach, choć z korektami na drobne kontuzje, które „ciało 32-letniej, czyli starej biegaczki", jak sama określiła, musi niekiedy mieć.

Przypomniała także, że tej zimy będzie częściej biegać stylem klasycznym stosując na odpowiednich trasach technikę „double-poling", czyli odpychanie się wyłącznie kijkami (wśród mężczyzn ta specjalizacja ma już swoich mistrzów), że za namową nowego czeskiego serwisanta zmieniła narty na nieco dłuższe i buty też ma nowe.

Te i inne zmiany powinny dać efekt, może nie od razu (Kuusamo pokaże), ale skoro mistrzyni odzyskała radość z biegania i ma znów chęć mierzenia się ze zmęczeniem, to czemu ze słowiańską zadziornością nie walczyć, kiedy wszystko idzie ku dobremu.

– W moim życiu narciarskim jest teraz większy luz, tak samo w życiu trenera Aleksandra Wierietielnego, obojgu nam było to potrzebne. Sukcesy narciarstwa biegowego w Polsce zależą wyłącznie ode mnie. Starty w maratonach w barwach Team Santander pomagają, bo miło mieć wreszcie świadomość, że nie wszystko będzie leżało na moich barkach, że ktoś może mnie zastąpić – stwierdziła pani Justyna.

Gdy ktoś spytał o niebezpieczeństwo zakładania wysokich szpilek, nawet na takie ważne okazje, jak kontrakty sponsorskie odrzekła: – Jak chodzę na obcasach, to napinam odpowiednie mięśnie, te, które nie bolą.

Inne sporty
Tomasz Chamera: Za wizerunek PKOl odpowiada jego prezes
pływanie
Mistrzostwa świata w pływaniu. Rekordowa impreza reprezentacji Polski
Pływanie
Mistrzostwa świata w pływaniu. Kolejne medale i polskie rekordy w Budapeszcie
Inne sporty
Kolarstwo. Zakażą stosowania tlenku węgla?
pływanie
Mistrzostwa świata w pływaniu. Brązowy medal Krzysztofa Chmielewskiego
Materiał Promocyjny
Nest Lease wkracza na rynek leasingowy i celuje w TOP10