Sprawa jest dobrze znana i alarmująca. Kolarze kilku grup World Tour za przyzwoleniem sztabów medycznych i dyrektorów sportowych od pewnego czasu eksperymentowali z inhalacjami tlenkiem węgla. Na pewno dotyczyło to dwóch pierwszych zawodników tegorocznego Tour de France – Tadeja Pogacara i Jonasa Vingegaarda. Ale oprócz grup Słoweńca (UAE Team Emirates) i Duńczyka (Visma Lease a Bike) w procederze uczestniczyli zawodnicy zespołu niższej klasy Israeli – Premier Tech.
Metoda jest dozwolona, ponieważ dopiero kilka miesięcy temu portal Espace Collective poinformował o jej stosowaniu. O jak najszybsze wyjaśnienie tej sprawy zaapelował Międzynarodowy Ruch na rzecz Wiarygodnego Kolarstwa (MPCC). Pod koniec listopada zwróciło się do Światowej Agencji Antydopingowej (WADA) z pismem o „zajęcie stanowiska”. Ale już prawdopodobnie w styczniu komitet wykonawczy UCI podejmie decyzję o zakazie.
Co dalej tlenek węgla w kolarstwie?
Tlenek węgla nie jest sam w sobie szkodliwy, ale w nadmiarze – tak. Może też być śmiertelny. Skuteczność dopingowa inhalacji tlenkiem węgla wynika z tego, że dobrze wiąże się z hemoglobiną i pozwala na zwiększenie jej poziomu. Raphael Weiss, dyrektor ds. badań w Centrum Badań Antydopingowych i Ekspertyzy Naukowej w Lozannie tłumaczy we francuskim dzienniku „L’Equipe”, że może pozwolić na uzyskanie korzyści fizjologicznych podobnych do małych dawek EPO. W skrócie – poprawia wydolność, szczególnie w warunkach wysokogórskich, czyli tam, gdzie w kolarstwie rozstrzygają się losy najważniejszych wyścigów.
Czytaj więcej
Dlaczego kupiony w aptece bez recepty lek mógł zniszczyć karierę Igi Świątek i co musiała zrobić, żeby udowodnić niewinność - mówi dr Andrzej Pokrywka z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego, konsultant naukowy Polskiej Agencji Antydopingowej.
UCI uważa, że ze względów medycznych należy zakazać stosowania tlenku węgla, ponieważ ma wiele negatywnych skutków ubocznych. „Wielokrotnie wdychany poza szpitalem może spowodować bóle głowy, uczucie zmęczenia, nudności, wymioty, bóle w klatce piersiowej, trudności w oddychaniu, a nawet utratę przytomności” - można wyczytać w komunikacie kolarskiej federacji.