Pogacara dzieli kilka dni od realizacji historycznego celu. 25-letni kolarz grupy UAE Team Emirates w maju wygrał Giro d’Italia, a teraz pozostaje niekwestionowanym liderem Tour de France. Tylko dwa etapy przejechał bez żółtej koszulki lidera i ma ponad trzy minuty przewagi nad starszym od niego o rok Vinegaardem z holenderskiej drużyny Visma Lease a Bike.
Do zakończenia Wielkiej Pętli zostały trzy trudne etapy: dwa górskie i na zakończenie jeden nietypowy, ale wymuszony igrzyskami w Paryżu, czyli jazda indywidualna na czas z Monaco do Nicei. Słoweniec pokazał taką moc, że jego pozycja wydaje się niezagrożona. Wygrał trzy etapy, w tym dwa w Pirenejach. Trzyma wyścig pod kontrolą i od czasu do czasu potrafi podrażnić rywali niespodziewanymi atakami, aby pokazać im, kto tu rządzi.
Tour de France. Nie widać po nich zmęczenia
W kolarstwie taka dominacja zawsze rodzi pytania. I nie dotyczą one tylko wyczynów Pogacara, ale także największego konkurenta, bo Vinegaard podąża za nim jak cień.
Czytaj więcej
Tadej Pogacar odniósł bezdyskusyjne zwycięstwo w debiucie w Giro d’Italia. I na tym w tym roku ni...
Wygrali cztery ostatnie edycje Wielkiej Pętli. Pogacar w latach 2020 i 2021, a Vinegaard — w 2022 i 2023 roku. Lider wyścigu ma za sobą mordercze Giro, lecz jeździ, jakby był wcześniej na wakacjach, a nie w pracy. Duńczyk w kwietniu uczestniczył w groźnej kraksie, po której spędził 12 dni w szpitalu. Wyleczył się, zregenerował. Wygląda na kolarza, który kilka tygodni temu może się zadrapał, a nie złamał obojczyk i miał odmę płucną.