Dronom na razie dziękujemy

Międzynarodowa Federacja Narciarska (FIS) zabrania używania dronów do filmowania zawodów Pucharu Świata. Powód: niedawny wypadek we Włoszech, gdy dron spadł na stok tuż za plecami slalomisty Marcela Hirschera

Aktualizacja: 25.12.2015 21:22 Publikacja: 25.12.2015 16:36

Dronom na razie dziękujemy

Foto: AFP

Już dzień po zawodach w Madonna di Campglio, gdzie austriacki mistrz slalomów omal nie został ofiarą katastrofy drona, szef zawodów alpejskich Markus Waldner mówił, że FIS zakaże lotów dronów w czasie wyścigów, gdyż to zagraża bezpieczeństwu sportowców i widzów.

Wprawdzie Hirscher uniknął nieszczęścia i nawet nie zauważył maszyny spadającej za nim z nieba, ale gdy potem zobaczył, co się stało, nie miał wątpliwości, że ryzyko poważnego urazu było ogromne. – Nawet nie chce się myśleć, co mogło się stać, gdyby 10 kilogramów sprzętu spadło na mnie z wysokości 20 metrów. Mamy dziś wiele świetnych nowoczesnych zabawek, ale bezpieczeństwo musi być zachowane. To, co się stało, było po prostu szalone – mówił Austriak.

Według Markusa Waldnera działacze FIS zgodzili się w Madonna di Campiglio na stosowanie drona z kamerą podczas pucharowego slalomu specjalnego, ale pilot urządzenia nie miał zgody na przeloty bezpośrednio nad trasą. – Nie przestrzegał naszych instrukcji. Miał latać poza stokiem i śledzić alpejczyków z odległości co najmniej 15 metrów. Gdyby ten margines był zachowany, nic groźnego by się nie stało – mówił dyrektor zawodów.

Drony z kamerami były już używane podczas poprzednich zawodów alpejskiego PŚ. FIS twierdzi, że nową technologię przekazu wdrożono, by wzbogacić doznania widowni telewizyjnej o niespotykane dotychczas, ciekawe obrazy rywalizacji. Działacze dodają, iż reguły wykorzystywania dronów są we Włoszech łagodniejsze, niż w innych krajach alpejskich. W Austrii i Szwajcarii loty nad widzami są bezwzględnie zakazane.

Firmą bezpośrednio odpowiedzialną za przelot drona w Madonna di Campiglio była sportowa agencja marketingowa Infront. Jej przedstawiciele twierdzą, że jeszcze wyjaśniają przyczyny wypadku. – Odczuwamy ogromną ulgę, że nikt nie został ranny. Incydent traktujemy bardzo poważnie i wyjaśniamy wszelkie okoliczności, jakie do niego doprowadziły – podali w oficjalnym oświadczeniu.

Ulokowana w Szwajcarii agencja Infront ma wieloletnie prawa do transmisji telewizyjnych z zawodów alpejskiego PŚ, więc także w jej interesie leży, by wyjaśnienia były rzetelne i wnioski sensowne. Na razie jednak FIS mówi: dronom dziękujemy.

Szachy
Sukces polskiego arcymistrza. Jan-Krzysztof Duda z medalem mistrzostw świata
Materiał Promocyjny
Jak przez ćwierć wieku zmieniał się rynek leasingu
Inne sporty
Polak płynie do USA. Ksawery Masiuk będzie trenował ze szkoleniowcem legend
Inne sporty
Czy to najlepszy sportowiec 2024 roku? Dokonał rzeczy wyjątkowych
Inne sporty
Tomasz Chamera: Za wizerunek PKOl odpowiada jego prezes
Materiał Promocyjny
5G – przepis na rozwój twojej firmy i miejscowości
pływanie
Mistrzostwa świata w pływaniu. Rekordowa impreza reprezentacji Polski
Materiał Promocyjny
Nowości dla przedsiębiorców w aplikacji PeoPay