Nawet piłkarze, by dostać tyle pieniędzy co najlepszy polski żużlowiec, muszą wyjechać za granicę. Zmarzlik zarabia głównie w kraju. O ile nie przytrafi mu się kontuzja, bo gdy żużlowiec nie jeździ, nie otrzymuje wynagrodzenia za punkty wywalczone w lidze.
Z wyliczeń WP Sportowych Faktów wynika, że w tym roku czterokrotny indywidualny mistrz świata może zainkasować ok. 10 milionów zł, przy czym ok. 2 mln – jak przyznał w zeszłym roku sam zawodnik – pochłaniają zakupy i serwisowanie sprzętu. Większość z tej kwoty, 6 mln zł, zarobi dzięki występom w PGE Ekstralidze w barwach Motoru Lublin.
W tym roku czterokrotny indywidualny mistrz świata może zainkasować ok. 10 milionów zł
Kolejne 2 mln zł dokłada Orlen w ramach umowy sponsorskiej, która zresztą miała przekonać Zmarzlika do przenosin ze Stali Gorzów do Lublina. Kontrakt z koncernem ma obowiązywać do 2025 r. Pozostali sponsorzy gwarantują kolejny milion.
O tym, jakim eldorado stała się polska liga w porównaniu z innymi, świadczy to, ile Zmarzlik może otrzymać na kontrakcie ze swoim klubem ze Szwecji. Za jazdę w barwach Lejonen Gislaved Polak może zgarnąć „tylko” pół miliona złotych, czyli ponad dziesięć razy mniej niż w Motorze. Kokosów nie zarabia też w cyklu Grand Prix, mimo podwyżki sprzed trzech lat. Poprzedni promotor cyklu, brytyjska firma BSI, przeznaczał na nagrody dla uczestników każdej rundy niecałe 85 tys. dolarów. W 2022 r., po przejęciu mistrzostw przez Amerykanów z Discovery, stawka dla uczestników pojedynczego turnieju wzrosła do 125 tys. euro, z czego premia dla zwycięzcy to 16,5 tys.