Lider PŚ i Turnieju Czterech Skoczni Słoweniec Peter Prevc postanowił, że to on na skoczni Bergisel trochę podrażni się z rywalami i celowo opuści serię kwalifikacyjną. Co to oznacza – wiadomo: będzie w ostatniej parze konkursowej serii KO, ale nie z wiceliderem Severinem Freundem (Niemiec był szósty), tylko z Michaelem Hayboeckiem, najlepszym z Austriaków.
Niewiele brakowało, by był to pojedynek słoweńskich braci, bo przypomniał o sobie 16-letni Doman Prevc, godnie zastąpił starszego brata i chyba tylko z woli sędziów punktowych zajął drugie miejsce, bo leciał i lądował ładniej od zwycięzcy.
Poza tym w Innsbrucku niewiele się zmienia, silni pozostają silni, serie treningowe wygrali Hayboeck i Freund, Noriaki Kasai jest najlepszy z Japończyków. Polacy w kwestii awansu utrzymali normę: pięciu startuje, czterech awansuje.
Tym razem odpadł następca Klemensa Murańki – Andrzej Stękała (113 m), może to koszt debiutu w tak poważnej imprezie. Pozostali spisali się zupełnie dobrze, jeśli oceniać ich próby względem poprzednich startów, czyli łagodnie.
Najdalej skoczył Kamil Stoch (124 m i 14. miejsce), niewiele słabiej Hula i Kubacki (po 122 m, pozycje 16. i 22.), Maciej Kot też dał radę (118,5 m/32.). Śmiałych prognoz stawiać wciąż nie można, ale można wspomnieć, że nastąpiło odbicie od dna.