To jest 80. edycja sławnego turnieju na równie sławnym polu, ukwieconym jak zawsze, z trawą zieloną jak nigdzie indziej. Golfowy Wielki Szlem od 1934 roku rozpoczyna się w tym niezwykłym rajskim ogrodzie w stanie Georgia.
Pierwsze uderzenie oddane zostało w czwartek rano, ostatnie wykonane będzie w niedzielę po południu. Gra niespełna setka zaproszonych, walczy o znane trofea, wśród których najczęściej wymieniana jest zielona marynarka, ale przecież wśród nagród są też solidne czeki (1,8 mln dol. dla mistrza, łączna pula sięga 10 mln), srebra, kryształy i medale.
Pod względem sportowym na razie nie ma sporu – o wszystkie wymienione splendory walczyć mają przede wszystkim nr 1 światowego golfa – Australijczyk Jason Day, broniący tytułu Amerykanin Jordan Spieth oraz najlepszy z Europejczyków Rory McIlroy z Irlandii Północnej. Dzisiejsza wielka trójka wielkiego golfa.
Każdy ma swoje przewagi – Day to zwycięzca US PGA Championship 2015, w tym roku też gra świetnie, wygrał niedawno World Golf Championships – Dell Match Play. Spieth ostatnimi czasy jakby nieco stracił formę, zdarzyło mu się nie przejść cięcia stawki w turnieju PGA Tour (zaledwie ósmy raz od startu kariery w 2014 roku), ale Teksańczyk twierdzi, że w Auguście wszystko wróci do normy, bardzo wysokiej normy z ubiegłego roku.
Jest też McIlroy, któremu sukces w Masters dałby miejsce wśród legend – Irlandczyk zostałby szóstym golfistą w kronikach tego sportu, który wygrał każdy z turniejów Wielkiego Szlema (w Masters, US Open, The Open i US PGA zwyciężali, choć nie w jednym roku: Jack Nicklaus, Tiger Woods, Gene Sarazen, Gary Player i Ben Hogan).