Ostatni, osiemnasty dołek na polu Victoria Golf Club, pięknie przypieczętował to zwycięstwo – Adrian Meronk zdobył eagle (dwa uderzenia poniżej normy - par) i mógł przyjmować gratulacje od rywali, swego szkockiego caddiego Stuarta Becka i całej grupy wsparcia obecnej w Australii.
Polak zaczynał tę rundę tracąc do Scotta (byłego nr 1 światowego tenisa zawodowego) jedno uderzenia, ale już od pierwszego dołka rozpoczął błyskawiczny pościg, który za chwilę zamienił się w szybką ucieczkę przed rywalami. Runda 66 uderzeń wobec 72 Adama Scotta i 69 Min Woo Lee (liderzy zagrali w jednej grupie) oznaczała zdecydowany sukces z łącznym wynikiem 268 uderzeń (73+66+63+66), czternastu poniżej par.
– Jestem niezwykle zachwycony tym, jak niemal nierealnie zakończyłem ten turniej. Dziękuję wszystkim, którzy mi pomagali, dziękuję za wsparcie i za to, że mogłem tak cieszyć się startem w tym tygodniu. Czuję się wspaniale. W finale po prostu robiłem to, co podczas dwóch poprzednich rund i działało całkiem dobrze. Jestem ogromnie dumny z siebie, z mego teamu, po prostu jestem superszczęśliwy – mówił Polak do australijskiego reportera chwilę po ostatnim uderzeniu.
Meronk poleciał do Australii rozpocząć w słońcu kolejny sezon ligi DP World Tour. Poprzedni dał mu w lipcu pierwsze zwycięstwo – w Horizon Irish Open oraz świetne, ósme miejsce w końcowym rankingu sezonu (po siódmej pozycji w wielkim finale cyklu w Dubaju).
Czytaj więcej
Adrian Meronk może przymierzać się śmiało do kolejnego wyczynu – udziału za rok w 44. Pucharze Ry...