Jest pan prezydentem UIPM od 1993 roku. W tym czasie wiele zmieniło się w pięciobojowej rywalizacji, w najbliższych latach czeka nas kolejna, tym razem rewolucyjna zmiana. Dlaczego jeździectwo przestanie być częścią pięcioboju?
Taki jest wymóg czasów, w których żyjemy. Dawniej konie były licznie wykorzystywane w kawalerii, policji i były częstokroć dostępne również na potrzeby zawodów pięciobojowych. Dzisiaj stadniny koncentrują się na hodowli drogich koni, które osiągają ceny liczone często w milionach euro. Są one trenowane w kierunku zawodów hippicznych – skoków czy wyścigów. Jest zaledwie około dziesięciu federacji pięciobojowych, które mogą zorganizować zawody z własnymi końmi. Może zaskoczę niektórych, ale mistrzostwa świata w Berlinie już w latach 2007 i 2015 udało się zorganizować wyłącznie dzięki koniom sprowadzonym z Polski. To obrazuje, z jakimi trudnościami musimy się borykać, jeśli idzie o przeprowadzenie jeździeckiej części zawodów. Dlatego doszedłem do wniosku, że coś musimy z tym zrobić.