Jest nieobliczalny w najlepszym znaczeniu, ma swoje odmienności, które kibice zwykle kochają, ale w sobotni wieczór na niemieckiej skoczni został po prostu najlepszym skoczkiem świata – bez żartów. Wykonał robotę najlepiej, jak potrafi, dał radę kaprysom wiatru i rywalom. Na podium oglądał o jeden stopień niżej Niemca Karla Geigera, dwa stopnie niżej Słoweńca Anže Laniška. Dawid Kubacki był piąty, tuż za Granerudem.
Polska piątka zaczęła konkurs nierówno. Liderem po pierwszej serii został Piotr Żyła – to była zdecydowanie najlepsza informacja. Wszystko w skoku Polaka było udane, 105 m oznaczało także nadłuższy skok. Nota z uwzględnieniem przeliczników za wiatr i belkę – 138,7. Do tej liczby trzeba było odnosić inne rezultaty i to porównanie wypadło znakomicie – drugi Anze Lanišek tracił 3 punkty, Ryoyu Kobayashi – 3,1; Karl Geiger – 3,2 i piąty obrońca tytułu Dawid Kubacki 3,7.