[b]Jak pan ocenia pierwszy konkurs? [/b]
[b]Mika Kojonkoski:[/b] To była loteria, ale trzeba przyznać, że najcenniejsze losy wyciągali w niej znakomici zawodnicy. Niektórym faworytom się jednak nie poszczęściło. Choćby Gregorowi Schlierenzauerowi i Simonowi Ammannowi, ogromnego pecha miał również Bjoern Einar Romoeren, który nie był w stanie nic zrobić przy takim wietrze i odpadł w pierwszej serii.
[b]A może trzeba było przerwać konkurs i byłoby sprawiedliwiej?[/b]
To było naprawdę szaleństwo, szczególnie w pierwszej serii, ale jakoś udało się doprowadzić zawody do końca. I chyba dobrze, że tak się stało. Przyszło je obejrzeć 22 tysiące ludzi. Gdyby przerwano konkurs, byliby bardzo rozczarowani.
[b]Przed rozpoczęciem sezonu zimowego wydawało się, że wejdą w życie nowe reguły wyrównujące szanse zawodników, gdy warunki atmosferyczne są tak zmienne i wypaczają wyniki. Ostatecznie jednak nie wprowadzono ich w życie ...[/b]