Wielki finisz Justyny

Góra Alpe Cermis poskromiona: Polka odrobiła tam straty do Petry Majdić i samotnie minęła metę - pisze Janusz Pindera z Val di Fiemme

Publikacja: 11.01.2010 02:04

Justyna Kowalczyk pierwszy raz stanęła na podium TdS: od razu na najwyższym stopniu

Justyna Kowalczyk pierwszy raz stanęła na podium TdS: od razu na najwyższym stopniu

Foto: Fotorzepa, Piotr Nowak PN Piotr Nowak

– Wcale nie była pewna wygranej. Rano skarżyła się, że drapie ją w gardle, że nie czuje się najlepiej – mówił później trener Aleksander Wierietielny. Polka wystartowała jako druga, ze stratą 31,4 sekundy do Majdić. Ci, którzy pamiętali ich ubiegłoroczną walkę z wielką górą, stawiali na Justynę. Była wtedy dużo lepsza od Słowenki, ale Majdić w wersji 2010 jest jeszcze mocniejsza i twardsza niż tamta.

– Kiedyś trener powiedział, że nie będę dobrą biegaczką, bo zbytnio uzewnętrzniam emocje. Tak, to prawda, śmieję się głośno, dużo i głośno mówię, ale biegam też tak, że o mnie słychać – żartowała Petra dzień wcześniej, po zwycięstwie na 10 km stylem klasycznym ze startu wspólnego. To miał być bieg Justyny Kowalczyk i prawdopodobnie, gdyby nie pechowy upadek Polki kilometr przed metą, również niedzielna wspinaczka na Alpe Cermis wyglądałaby inaczej.

Wywrotka na zjeździe sprawiła, że Polka na ostatnim etapie zamiast uciekać, musiała gonić. Tego upadku nikt z dziennikarzy i kibiców nie widział. Kowalczyk pędziła 5 metrów przed Majdić i nagle znalazła się poza trasą. Nie jest w stanie odtworzyć, jak do tego doszło.

Na szczęście straty nie były zbyt duże, Majdić, doliczając tzw. bonusowe sekundy, uciekła jej na niewiele ponad pół minuty. A w niedzielę wstał zupełnie inny dzień. Najpierw lekko prószył śnieg, później przestał. Zza chmur wyglądało słońce, pobliskie stoki roiły się od turystów. Byli kibice z Polski, dużo muzyki i atmosfera pikniku. Ale nie dla tych, które przyjechały, aby tu się wspinać.

Na pierwszym punkcie kontroli czasu (1,7 km) Kowalczyk traciła do Majdić dodatkowe 2 sekundy, ale na kolejnym (3,4) odrobiła prawie 10. To był ten sześciokilometrowy odcinek poprzedzający wczołgiwanie się pod górę. Wierietielny powie na mecie, że kiedy otrzymał informację, że już tam, właściwie na płaskim, Justyna odrabia straty, był spokojny.

Biegnące za Majdić i Kowalczyk Włoszka Arianna Follis oraz Finka Aino-Kaisa Saarinen nie liczyły się w walce o zwycięstwo. Najszybciej górę pokonała zgodnie z przewidywaniami Norweżka Kristin Stoermer Steira, druga była Finka Lisa-Ritta Roponen (3 sekundy straty), trzecia Rosjanka Jewgienia Miedwiediewa (3,9 sekundy), ale dla losów TdS nie miało to znaczenia. Tak samo jak fakt, że Kowalczyk miała czwarty czas, 25 s gorszy od Steiry. Zasady tej imprezy są proste: wygrywa ta, która pierwsza zamelduje się na górze.

Majdić prowadziła długo, ale jak ładnie powie Kowalczyk, Petra zbyt dobrze zna ten biznes, by mieć złudzenia, jaki będzie koniec wyścigu. Tego dnia musiałoby dojść do splotu fatalnych zdarzeń, by pierwsza na mecie nie była Polka.

Atak dwukrotnej złotej medalistki z Liberca, na 800 metrów przed metą, był imponujący. Przypominał szarże wybitnych kolarzy, którzy mijali najgroźniejszych rywali na długich, ciężkich podjazdach w górach i odjeżdżali bez pożegnania. Ona też tak zrobiła, a spiker aż zachrypł, wykrzykując nazwisko mistrzyni. Justyna po minięciu mety padła jak nieżywa. Ktoś rzucił polską flagę, inni zaczęlli skandować jej nazwisko.

Majdić twierdzi, że jest szczęśliwa, bo na tej piekielnej górze nie mogła wygrać z Polką. – Ona jest za mocna – mówiła szczerze.

Polka nie musiała o swoim szczęściu nikogo przekonywać. Wygrała prestiżowy wyścig, prowadzi w Pucharze Świata. I jak sama twierdzi, to jeszcze nie jest szczyt formy. Ten ma przyjść dopiero wtedy, gdy będzie najbardziej potrzebny. W lutym w Vancouver.

[ramka]Opinia

Aleksander Wierietielny

[b]Sukces osiągnięty zgodnie z planem.[/b]

W sobotę oboje byliśmy wściekli. Ona, bo tyle pracy przez ten upadek poszło na marne. A ja, bo znów Val di Fiemme okazało się dla nas pechowe. Głupia wywrotka przekreśliła szanse na bardzo dobre miejsce.

Mieliśmy przygotowane dwie pary nart, wybraliśmy te bez smarowania na tzw. mikrokontakt. Tak zrobiły też Majdić i Saarinen, ale dla Finki wybór ten był zabójczy. Justysia nie chciała do niedzielnej wspinaczki na Alpe Cermis ruszać pierwsza, dlatego nie walczyła do końca o bonusy, ale strata po tym fatalnym upadku była duża. Gdy walczyła z Majdić na ostatnim podbiegu, stałem kilkaset metrów od mety, cały czas miałem podawane informacje o przebiegu tego pojedynku przez krótkofalówkę. Wiedziałem, że już na tym pierwszym odcinku Justyna odrobiła kilka sekund, i to był dobry znak. Taktyka była prosta. Zbliżyć się do Petry i wspinać się w ślad za nią. I na 600 – 800 metrów przed metą zaatakować. Nie było sensu czekać do końca, bo Majdić to silna sprinterka i nie było wiadomo, co jeszcze wymyśli. Justyna zaatakowała pewnie, zgodnie z planem, a Petra nie była w stanie odpowiedzieć. Cieszymy się wszyscy, bo zwycięstwo jest bardzo efektowne, ale to sukces okupiony ogromnym zmęczeniem. Nikt tej wspinaczki nie lubi, ani zawodnicy, ani trenerzy. Przecież to nie ma nic wspólnego z bieganiem na nartach.

[/ramka]

[ramka][b]Wyniki[/b]

Kobiety. 10 km st. klas. ze startu wspólnego: 1. P. Majdić (Słowenia) 34.06,4; 2. J. Kołomina (Kazachstan) strata 0,1; 3. M. Longa (Włochy) 1; 4. R. Sarasoja (Finlandia) 1,3; 5. A. Follis (Włochy) 2,4; 6. B. Johansson Norgren (Szwecja) 2,5;... 23. J. Kowalczyk (Polska) 15,5. 9 km st. dow.: 1. Kowalczyk 36.45,8; 2. Majdić strata 19,6; 3. Follis 1.12,1; 4. A.-K. Saarinen (Finlandia) 1.34,7; 5. K. S. Steira (Norwegia) 2.08; 6. R.-L. Roponen (Finlandia) 2.27.Klasyfikacja końcowa Tour de Ski: 1. Kowalczyk 2:37.54,5; 2. Majdić strata 19,2; 3. Follis 1.12,2; 4. Saarinen 1.34,7; 5. Steira 2.08,1; 6. Roponen 2.27,2.Klasyfikacja PŚ: 1. Kowalczyk 1089; 2. Majdić 1022; 3. Saarinen 789; 4. Follis 672; 5. Steira 585; 6. Roponen 493.MĘŻCZYźni. 20 km st. klas. ze startu wspólnego:: 1. L. Bauer (Czechy) 59.03,5. 10 km st. dow.: 1. Bauer 33.51,7. Tour de Ski: 1. Bauer 4:13.10,6; 2. P. Northug (Norwegia) strata 1.16,4; 3. D. Cologna (Szwajcaria) 1.32,2.Klasyfikacja PŚ: 1. Northug 1060; 2. Bauer 663; 3. M. Hellner (Szwecja) 627.[/ramka]

– Wcale nie była pewna wygranej. Rano skarżyła się, że drapie ją w gardle, że nie czuje się najlepiej – mówił później trener Aleksander Wierietielny. Polka wystartowała jako druga, ze stratą 31,4 sekundy do Majdić. Ci, którzy pamiętali ich ubiegłoroczną walkę z wielką górą, stawiali na Justynę. Była wtedy dużo lepsza od Słowenki, ale Majdić w wersji 2010 jest jeszcze mocniejsza i twardsza niż tamta.

– Kiedyś trener powiedział, że nie będę dobrą biegaczką, bo zbytnio uzewnętrzniam emocje. Tak, to prawda, śmieję się głośno, dużo i głośno mówię, ale biegam też tak, że o mnie słychać – żartowała Petra dzień wcześniej, po zwycięstwie na 10 km stylem klasycznym ze startu wspólnego. To miał być bieg Justyny Kowalczyk i prawdopodobnie, gdyby nie pechowy upadek Polki kilometr przed metą, również niedzielna wspinaczka na Alpe Cermis wyglądałaby inaczej.

Pozostało jeszcze 84% artykułu
pływanie
Bartosz Kizierowski trenerem reprezentacji Polski
Materiał Promocyjny
Suzuki e VITARA jest w pełni elektryczna
Inne sporty
Mistrzostwa Europy. Damian Żurek i Kaja Ziomek-Nogal blisko podium
Szachy
Sukces polskiego arcymistrza. Jan-Krzysztof Duda z medalem mistrzostw świata
Inne sporty
Polak płynie do USA. Ksawery Masiuk będzie trenował ze szkoleniowcem legend
Materiał Promocyjny
Kluczowe funkcje Małej Księgowości, dla których warto ją wybrać
Inne sporty
Czy to najlepszy sportowiec 2024 roku? Dokonał rzeczy wyjątkowych
Materiał Promocyjny
Najlepszy program księgowy dla biura rachunkowego