Po pierwszym strzelaniu Sikora nie musiał biec rund karnych - nie popełnił żadnego błędu. Wtedy nastąpiło załamanie pogody. Zaczął padać rzęsisty deszcz ze śniegiem, co znacznie utrudniło rywalizację.
W drugim strzelaniu spudłował dwa razy. Spadł z piątej pozycji na siedemnastą. Na trasie nie udało mu się odrobić strat związanych z dwoma karnymi rundami. Bieg zakończył na 29 pozycji. Zawody wygrał Francuz Vincent Jay (24.07,8). Sikora stracił do niego 2.08,4. Wyniki będą liczyć się na starcie wtorkowego biegu na dochodzenie. Zawodnicy będą startować w takich odstępach w jakich dziś meldowali się na mecie.
Drugi ze startujących dziś Polaków Łukasz Szczurek zajął trzecie od końca, 85. miejsce i nie zakwalifikował się do biegu na dochodzenie. W jego przypadku oczekiwania były dużo mniejsze. PKOl wysłał go do Kanady by zdobywał olimpijskie doświadczenie.
Czołowe miejsca zajęli zawodnicy z wcześniejszymi numerami startowymi, którzy zdążyli przebiec trasę przed opadami. Na podium oprócz Francuza stanęli Norweg Emil Hegle Svendsen i Chorwat Jakov Fak.
Sukces Jaya jest wielkim zaskoczeniem. Jego dotychczasowym jedynym osiągnięciem był triumf w biegu na 20 km w zawodach Pucharu Świata przed rokiem, podczas próby przedolimpijskiej w Whistler. 24-letni Francuz wyprzedził w niedzielę Svendsena - jednego z faworytów biegu - o 12,2 s. Fakowi do srebra zabrakło niecałe dwie sekundy. Z trójki medalistów jedynie Norweg musiał biec dodatkową rundę. Wszyscy po raz pierwszy stanęli na olimpijskim podium.