Reklama
Rozwiń

Cztery pory roku

Tomasz Sikora w biegu na 10 km zajął dopiero 29. miejsce. Wygrał Francuz Vincent Jay - pisze Janusz Pindera z Vancouver

Publikacja: 15.02.2010 02:28

Polak w pozycji leżącej nie spudłował ani razu

Polak w pozycji leżącej nie spudłował ani razu

Foto: Fotorzepa, Piotr Nowak PN Piotr Nowak

Najpierw były ciężkie chmury i mgła. Później w Whistler zaczął padać deszcz, by po kilkunastu minutach zamienić się w gęsty, mokry śnieg. Kiedy zniechęcony Sikora mijał metę, wyjrzało słońce. – Cztery pory roku w pół godziny – skomentował huśtawkę pogodową prezes Polskiego Związku Biathlonu Zbigniew Waśkiewicz.

O rosnącej formie Sikory mówił trener Roman Bondaruk, potwierdzeniem był wygrany nieoficjalny sprawdzian na dystansie 8,3 km na olimpijskich trasach w Whistler Park, zorganizowany przez zawodników Polski, Estonii, Ukrainy, Słowenii i Słowacji. Sikora nie strzelał wprawdzie rewelacyjnie, dwa razy spudłował, ale pobiegł świetnie.

[srodtytul]Prysły marzenia[/srodtytul]

[wyimek] [b][link=http://www.rp.pl/temat/380484.html]Zobacz nasz serwis olimpijski: Vancouver 2010[/link][/b][/wyimek]

Kiedy w niedzielę przed południem ruszał na trasę z nr. 32, spadały już pierwsze krople deszczu. Biegnący przed nim legendarny Ole Einar Bjoerndalen swoje szanse na kolejny złoty medal igrzysk (ma ich pięć) pogrzebał już podczas pierwszej wizyty na strzelnicy. Spudłował trzy razy, a to oznaczało, że musiał dodatkowo przebiec 450 metrów. Norweg walczył jednak do końca i choć w pozycji stojącej raz jeszcze nie trafił w cel, to pokonał wielu z tych, którzy strzelali bezbłędnie.

Sikora biegł dobrze. Gdy zbliżał się po raz pierwszy do strzelnicy, był czwarty. – Może zdobyć medal na każdym dystansie. Stać go na to, ale takich jak on jest wielu – mówił Bondaruk. Polak w pozycji leżącej nie spudłował ani razu, ale strzelał wolniej niż zwykle. Gdy wybiegał na trasę, zajmował już szóste miejsce.

Gdy zaczął padać gęsty śnieg, prysły marzenia o medalu. Sikora drugie strzelanie (pozycja stojąca) zaczął od pudła. Dwa kolejne strzały były celne, ale potem znów spudłował. Ostatni strzał doszedł celu. Dwie rundy karne w sytuacji, gdy narty nie suną po śniegu, bo nie były przygotowywane na taką pogodę, dłużą się w nieskończoność i Sikora zajmie 29. miejsce ze stratą ponad dwóch minut do nieoczekiwanego zwycięzcy, którym został 25-letni Francuz Vincent Jay. Rok temu był tu pierwszy podczas próby przedolimpijskiej.

To jedyne zwycięstwo Jaya w zawodach Pucharu Świata, ale trzy medale MŚ juniorów (złoty i dwa srebrne) świadczą o jego talencie. Jay bezbłędnie strzelał, podobnie jak brązowy medalista, chorąży chorwackiej ekipy Jakov Fak. Gwiazdy na czele z Bjoerndalenem przepadły na strzelnicy, więc podium w biegu pościgowym też może wyglądać ciekawie. Drugi z Polaków, Łukasz Szczurek zajął 85. miejsce, trzecie od końca.

W sobotę w biegu sprinterskim pań startowały cztery Polki, ale sensacji nie sprawiły. Najlepsza z nich Krystyna Pałka zajęła 21. miejsce. Złoty medal, pierwszy w historii dla Słowacji zdobyła Anastazja Kuzmina – Rosjanka, która nie miała miejsca w reprezentacji swojego kraju, więc poszukała innej ojczyzny.

[srodtytul]Niedziela – dzień Francuzów[/srodtytul]

Do Jaya, który w południe wygrał biatlonowy sprint, szybko dołączył w 24-letni dwuboista Jason Lamy Chappuis. W kombinacji norweskiej na ostatnich 50 metrach biegu pokonał on Amerykanina Johnny’ego Spillane’a.

Złotego medalistę trenuje pierwszy francuski mistrz olimpijski w kombinacji norweskiej (Albertville 1992) Fabrice Guy.

Inne sporty
Czy to najlepszy sportowiec 2024 roku? Dokonał rzeczy wyjątkowych
Inne sporty
Tomasz Chamera: Za wizerunek PKOl odpowiada jego prezes
pływanie
Mistrzostwa świata w pływaniu. Rekordowa impreza reprezentacji Polski
Pływanie
Mistrzostwa świata w pływaniu. Kolejne medale i polskie rekordy w Budapeszcie
Materiał Promocyjny
Najlepszy program księgowy dla biura rachunkowego
Inne sporty
Kolarstwo. Zakażą stosowania tlenku węgla?
Materiał Promocyjny
„Nowy finansowy ja” w nowym roku