Podchody krokiem łyżwowym

Dyskusja trwała przez pół weekendu. Temperatura była wysoka. Ostatecznie Norwegowie nie oprotestują medalu Justyny Kowalczyk

Aktualizacja: 22.02.2010 06:27 Publikacja: 22.02.2010 02:28

Justyna Kowalczyk w walce o srebrny medal

Justyna Kowalczyk w walce o srebrny medal

Foto: Fotorzepa, Piotr Nowak PN Piotr Nowak

Były opinie norweskich ekspertów atakujących Kowalczyk, ale i biorących ją w obronę. Były taśmy prawdy z telewizji NRK, na których widać ten moment, gdy Polka robi kilka kroków stylem dowolnym tam, gdzie obowiązywał jeszcze klasyczny. Podobno, podkreślali Norwegowie, na tych taśmach widać naruszenie przepisów wyraźniej, niż na tych, które oglądało jury, gdy tuż po biegu rozgrzeszało Justynę z błędu.

[srodtytul]Balon bez powietrza[/srodtytul]

NRK na swojej stronie internetowej nie nazwała tego zresztą błędem, a oszustwem. A trener kobiecej kadry Egil Kristianssen mówił, że Polka podbiegła łyżwą świadomie i zyskała wtedy większą przewagę niż te pół buta, o które wyprzedziła na mecie Kristin Stoermer Steirę, zabierając jej medal.

Sędziowie biegu zinterpretowali sytuację dokładnie odwrotnie: że Justyna się zagapiła, i nic na tym nie zyskała. – Nie lubimy składać odwołań, ale trzeba przypomnieć jury, czym powinno się zajmować – grzmiał dyrektor sportowy norweskiej kadry Age Skinstad. Zwracał uwagę, że w ostatnim Tour de Ski jury w podobnym składzie wyrzuciło z wyścigu Norweżkę Vibeke Skofterud za krok łyżwowy podczas biegu na 10 km klasykiem.

Termin złożenia apelacji mija dopiero dziś wieczorem, ale już wczoraj powietrze z balonu spuściła Steira. – Nie chcę protestu, nie chcę dostawać medalu pocztą. On nic by dla mnie wtedy nie znaczył – mówiła Norweżka. Od jej decyzji miało wszystko zależeć, więc sprawa jest już zamknięta. Skinstad dodał tylko, że dowody na to, iż sędziowie popełnili błędy, były ewidentne, ale nie chce, żeby za ich pomyłki płaciła Kowalczyk, więc ograniczy się do napisania ostrego listu do jury. – Wybieramy takie wyjście, bo nikt nie rywalizuje tak bardzo fair jak my – podkreślił.

[srodtytul]Fair play po norwesku[/srodtytul]

Vegard Ulvang, kiedyś świetny biegacz, a dziś norweski działacz FIS, od początku mówił, że odwołanie nie ma sensu. Bronił jury, mówił, iż Justyna myślała, że już jest za linią zmiany stylu. A Steira sama jest sobie winna, bo wpadając na metę zgięła nogę w kolanie, Polka zaś miała wyprostowaną.

Kto czytał fora internetowe norweskich dzienników ten wie, że kibice z Polski nie do końca podzielali opinię Skinstada o norweskim duchu fair play. Wpisów Polaków – w różnych językach – było tam więcej niż norweskich, a większość sprowadzała się do jednego argumentu: Kowalczyk chcecie medal odbierać, a wasza Marit Bjoergen (nie pobiegnie dziś w sprintach drużynowych, chce odpocząć – red.) bierze sterydy pod pretekstem leczenia astmy.

Temperatura była wysoka jak w austriacko-szwajcarskim sporze o wiązania Ammanna. Jeden z polskich kibiców zaproponował nawet w celu rozładowania atmosfery, żeby rozstrzygnęły skoki: „Spotkamy się w poniedziałek w drużynówce”.

Były opinie norweskich ekspertów atakujących Kowalczyk, ale i biorących ją w obronę. Były taśmy prawdy z telewizji NRK, na których widać ten moment, gdy Polka robi kilka kroków stylem dowolnym tam, gdzie obowiązywał jeszcze klasyczny. Podobno, podkreślali Norwegowie, na tych taśmach widać naruszenie przepisów wyraźniej, niż na tych, które oglądało jury, gdy tuż po biegu rozgrzeszało Justynę z błędu.

Pozostało 84% artykułu
Inne sporty
Święto polskiej gimnastyki. Rekordowy trening w Gdańsku
Materiał Promocyjny
Transformacja w miastach wymaga współpracy samorządu z biznesem i nauką
Inne sporty
Rosjanin w natarciu. Aliszer Usmanow wraca do władzy
Inne sporty
Max Verstappen rozbił bank
KAJAKARSTWO
Marta Walczykiewicz nie kończy kariery, ale chce także rządzić
Materiał Promocyjny
Przewaga technologii sprawdza się na drodze
Inne sporty
Otylia Jędrzejczak ponownie prezesem Polskiego Związku Pływackiego
Walka o Klimat
„Rzeczpospolita” nagrodziła zasłużonych dla środowiska