Austriacy nie powinni się bać. Simon Ammann nie wystąpi dziś w konkursie drużynowym, bo Szwajcarzy nie mają drużyny.
Czy zespół, który ma w składzie Gregora Schlierenzauera (trzeci na dużej skoczni), Andreasa Koflera (czwarty), Thomasa Morgensterna (piąty) i Wolfganga Loitzla (dziesiąty), musi się kogoś obawiać? Jeszcze nie tak dawno Alexander Pointner, trener Austriaków, wzruszyłby tylko ramionami, słysząc takie pytanie. Pozycja jego drużyny od dawna jest niezachwiana, trudno wprost było sobie wyobrazić, że ktoś inny niż Austriacy może zdobyć złoty medal. Pointner ma jeszcze Martina Kocha, którego może wstawić do zespołu zamiast najsłabszego w sobotnim konkursie Loitzla.
Ale gorszy, niż oczekiwano, występ austriackich asów w Whistler, tylko dwa brązowe medale Schlierenzauera w rywalizacji indywidualnej, mógł nadszarpnąć ich morale i sprawić, że inni, szukając swojej szansy, będą atakować odważniej. Adam Małysz i trener polskiej reprezentacji Łukasz Kruczek stawiają jednak na Austriaków.
[wyimek]Simon Ammann trzeciego złota nie zdobędzie, bo Szwajcarzy nie mają drużyny[/wyimek]
– Nikt nie ma tak wyrównanego składu, Pointner może być spokojny. Wygrają pewnie konkurs drużynowy, tak jak Ammann indywidualne – twierdzi Kruczek, który zadecydował, że czwartym w naszej drużynie - obok Małysza, Kamila Stocha i Stefana Huli – będzie Łukasz Rutkowski, a nie Krzysztof Miętus.