Schlierenzauer w drugiej próbie odebrał Janne Ahonenowi niemal pewne zwycięstwo i rekord nowej skoczni. Austriak został liderem turnieju. Thomas Morgenstern po raz pierwszy w tym sezonie był za Małyszem – zajął szóste miejsce.
Skoki zaczęły się w pięknym słońcu, jak zwykle w tym dniu w nastroju zabawy. Emocji było też więcej niż zazwyczaj, bo przeniesiono na Nowy Rok kwalifikacje.
Pierwszym odkryciem było to, że Morgenstern nie jest już tak bojowy. Oczywiście nikt nie sugerował związku nocy sylwestrowej z lekkim osłabieniem formy lidera Pucharu Świata i zwycięzcy z Oberstdorfu. Może to nawet nie było osłabienie, tylko drobne wahnięcie, które jednak wykorzystało kilku skoczków. Miło było wreszcie zaliczyć do nich Adama Małysza, który zajął drugie miejsce w kwalifikacjach, tuż za Martinem Kochem. Natychmiast pojawiła się cicha nadzieja, że będzie wysoko w konkursie.
Sędziowie chyba odzwyczaili się od obecności Polaka wśród kandydatów do podium, bo w obu skokach konkursowych dali mu względnie niskie noty za styl, a powodów do tego nie było wiele. Mistrz z Wisły uzyskał na początek 133 m, porządnie wylądował, leciał ładnie, pilnował kapryśnej lewej narty i naprawdę był tym Małyszem, którego do tej pory podziwialiśmy wyłącznie w czasie treningów. Lepsze oceny przy podobnych odległościach dostali Tom Hilde i Andreas Kuettel. Schlierenzauer skoczył o metr bliżej i był za naszym mistrzem.
Pierwsza seria należała jednak wyłącznie do Ahonena. Fin zrobił pierwszy to, na co czekano – ustanowił efektowny rekord futurystycznej skoczni – 139 m. Wylądował bezpiecznie, bez telemarku, lecz sam lot wzbudził słuszny podziw publiczności, pomimo że rekord stracił „lokalny matador” Martin Schmitt, jak woła na swoich miejscowy spiker. Fin długo czekał na notę, a gdy zobaczył, że ma osiem punktów przewagi nad grupą pościgową z Małyszem na czwartym miejscu, a jeszcze więcej tracił szósty Morgenstern, w widoczny sposób się ucieszył.Aby pokonać Ahonena, trzeba było skoku znakomitego i taki zobaczyliśmy. Poprzedzający naszego skoczka Schlierenzauer zachwycił niemiecką publiczność. Ta próba przerosła wszystko, co widziano na tej skoczni. 141 m to nowy rekord skoczni w Garmisch-Partenkirchen, której już nie daje się przymiotnika „olimpijska”.