Konkursy w Niżnym Tagile, na zauralskiej skoczni o wdzięcznej nazwie „Aist", czyli „Bocian", wyłączywszy Żyłę, nie przyniosły powodzenia polskim skoczkom. Kamil Stoch był siódmy w sobotę i czwarty dzień później. Dawid Kubacki – trochę lepszy drugiego dnia, Stefan Hula – gorszy, Maciej Kot nie odzyskał regularności, Jakub Wolny nie przywiezie z Niżnego Tagiłu ani jednego punktu, w niedzielę nawet nie przebrnął kwalifikacji.
Skakanie 1800 km na wschód od Moskwy, 25 km za umowną granicą Europy i Azji okazało się również trudne dla wielu innych. Jednak po trzecim weekendzie PŚ trzeba zauważyć, że Japończyk Ryoyu Kobayashi trzyma się pozycji lidera wyjątkowo mocno, że Norwegowie wracają do gry, a Niemcy wytrwale gonią Polaków.