Nowy trener, stare polskie kłopoty

Konkurs otwarcia sezonu wygrał Szwajcar Simon Ammann przed trzema Austriakami, drużynowy – Finlandia. Adam Małysz był 14., nasz zespół trzeci od końca

Aktualizacja: 01.12.2008 02:19 Publikacja: 29.11.2008 19:08

Simon Ammann

Simon Ammann

Foto: Fotorzepa, Piotr Nowak PN Piotr Nowak

Miłośnikom talentu mistrza z Wisły pozostaje czekać. Jak przed rokiem start był niezbyt okazały, forma Małysza jeszcze nie taka, jak być powinna. Także pozostali Polacy skakali przeciętnie, choć młody trener próbuje tchnąć w nich więcej energii i wiary. Dwa miejsca w pucharowej trzydziestce. i siódma pozycja drużyny, tylko przed Ukrainą i Japonią, to wciąż niewiele.

Trener Łukasz Kruczek ma ten sam problem co jego dwaj poprzednicy – nie wolno mu popsuć umiejętności wybitnego sportowca, jakim jest Małysz, i musi przełamać niemoc jego młodszych kolegów. Z najlepszym polskim skoczkiem jest jeszcze w miarę dobrze.

W konkursie indywidualnym nie walczył o zwycięstwo, lecz wciąż był na tyle mocny, żeby nie przynieść ujmy swemu nazwisku. Kamil Stoch (48. miejsce) i Marcin Bachleda (29.) nie dali rady zaznaczyć swej obecności wśród najlepszych skoczków świata.

Zawody, jak niemal zawsze w Kuusamo, psuła podbiegunowa pogoda. Przerwano pierwszą serię po ośmiu próbach i zaczęto od nowa, z wyższego rozbiegu. Pogoda zrujnowała próby wielu skoczków: Andersa Jacobsena, Andreasa Koflera, Toma Hilde czy Bjoerna Roara Romoerena, nie mówiąc o Stochu (91,5 m) i sporej grupie innych, którzy nie byli w stanie przeskoczyć granicy 100 m. Najbardziej jednak szkoda, że w pierwszej serii wiatr strącił z progu zwycięzcę kwalifikacji Mattiego Hautamaekiego (78 m i ostatnie miejsce).

Fin po latach kryzysu odzyskał moc. W konkursie drużynowym pokazał, na co go stać – skoczył aż 140 m i wyprowadził zespół na pierwsze miejsce, nawet przed Austriaków.

Simon Ammann jest wielkim mistrzem i nie można mu zarzucać, że ma często trochę więcej szczęścia niż inni. Nawet jeśli dostał podmuch pod narty, to umiał w pierwszej serii znakomicie go wykorzystać i poleciał 131 m.

Austriacy gonili zaciekle, ale mimo zbiorowego wysiłku nie dogonili. Morgenstern tracił do Szwajcara 6 m, Loitzl – 6,5, Schlierenzauer – 10, a Koch jeszcze więcej. Małysz i Bachleda mieli podobne skoki – po 114,5 m. To nie było tak mało – dawały dzielone z Jakubem Jandą 14. miejsce.

Druga seria tylko trochę przetasowała najlepszych. Najdalej skoczył Norweg Anders Bardal – 137 m wystarczyło, żeby przedzielić Austriaków. Przed Morgensterna wysunął się Schlierenzauer. Z zazdrością patrzyliśmy, jak w pierwszej dziesiątce pojawiają się nazwiska nowej zmiany Japończyków, gdy wylądowali Fumihisa Yumoto i Shohei Tochimoto, oraz Finów po próbach Ville Larinto (rocznik 1990).

Małysz poprawił się (121,5), ale po podniesieniu belki inni też skakali nieco dalej i nie awansował. Za kilka dni będzie już musiał walczyć w kwalifikacjach. Bachleda popsuł dobry początek – 101,5 m oznaczało duży spadek i zaledwie dwa punkty PŚ.

Ammann skoczył 126,5 m, wywalczył trykot lidera PŚ i zarobił pierwsze 30 tys. franków szwajcarskich – raczej nie ostatnie. Szwajcarzy mogli się cieszyć, bo Kuettel był też wysoko, na siódmym miejscu, a obowiązków drużynowych nikt od nich już nie wymaga. W kraju ementalera zostało już tylko dwóch dobrych skoczków.

Konkurs drużynowy przełożono na sobotę, po indywidualnym, i skrócono do jednej serii. Wystartowało tylko dziewięć ekip. Ludzi zabrakło nie tylko Szwajcarom, ale też Czechom, Włochom, Bułgarom i Francuzom. Miło było patrzeć, jak rosły skrzydła skoczkom Finlandii. Oprócz Larinto nauczmy się nazwiska Kalle Keituri. Wyprzedzić ekipę Alexandra Pointnera to naprawdę sukces, choć niektórzy mówili, że druga seria przywróciłaby spodziewany porządek.

Trzecie miejsce Niemców to niespodzianka. Pomogli im Norwegowie, bo Roar Ljoekelsoey jest cieniem siebie sprzed lat, a Kenneth Gangnes jeszcze się uczy wygrywać. Pomogli też Rosjanie, bo Denis Korniłow się przewrócił. Małysz na koniec skoczył 133 m i dzięki temu zostawił niezłe wrażenie.

Następne konkursy w sobotę i niedzielę w Trondheim. Oba indywidualne. Na treningi skoczkowie są zaproszeni od czwartku. Polacy spotkają się najpierw w Zakopanem. Po wtorkowych próbach trener Kruczek poda nazwiska piątki, która poleci do Norwegii. Chciałoby się wierzyć, że nowy wybór coś zmieni na lepsze.

[ramka]Konkurs indywidualny: 1. S. Ammann (Szwajcaria) 260,5 pkt (131 i 126,5 m); 2. W. Loitzl 56,1 (124,5 i 130); 3. G. Schlierenzauer 255,1 (121 i 133,5); 4. Th. Morgenstern (wszyscy Austria) 248,3 (125 i 126); 5. A. Bardal (Norwegia) 244,5 (113 i 137); 6. M. Koch (Austria) 241,8 (120 i 128,5);

7. A. Kuettel (Szwajcaria) 231,9 (120,5 i 122,5); 8. F. Yumoto (Japonia) 229,9 (121,5 i 121,5); 9. V. Larinto (Finlandia) 229,6 (120,5 i 121,5); 10. S. Tochimoto (Japonia) 225,8 (114,5 i 123,5)... 14. A. Małysz 219,3 (114,5 i 121,5); 29. M. Bachleda 177,8 (114,5 i 101,5); 46. K. Stoch (wszyscy Polska) 51,2 (91,5).

Klasyfikacja PŚ: 1. Ammann 100 pkt; 2. Loitzl 80; 3. Schlierenzauer 60; 4. Morgenstern 50; 5. Bardal 45; 6. Koch 40; 7. Kuettel 36; 8. Yumoto 32; 14. Małysz 18; 29. Bachleda 2.

Konkurs drużynowy: 1. Finlandia 540,1 pkt (Larinto 127 m, K. Keituri 129,5, H. Olli 128, M. Hautamaeki 140); 2. Austria 534,3 (Loitzl 128,5, Koch 125, Schlierenzauer 131, Morgenstern 136,5); 3. Niemcy 497,7 (F. Schoft 122, M. Uhrmann 126, M. Schmitt 123, M. Neumayer 135,5); 4. Rosja 484,2; 5. Norwegia 466,8; 6. Słowenia 453,5; 7. Polska 437,2 (Stoch 112,5, Bachleda 122,5, S. Hula 106,5, Małysz 133); 8. Japonia 436,4; 9. Ukraina 277,4.[/ramka]

[ramka][b]Powiedzieli:[/b]

[b]Adam Małysz, czterokrotny zwycięzca Pucharu Świata[/b]

Na pewno w Kuusamo skacze się trudno. Wiemy, jaka tu jest pogoda. To przekładanie i oczekiwanie na skoki troszkę denerwuje zawodników. Dochodziły komplikacje ze światłami.

To jedna z nielicznych dziwnych skoczni, które nam nie sprzyjają. Dobrze, że konkurs drużynowy odbył się w sobotę, w piątek zawody byłyby nienormalne. W zeszłym roku myśleliśmy nawet, żeby nie przyjeżdżać na zawody do Kuusamo, ale to jest pierwsze spotkanie wszystkich w nowym sezonie, wypada tu być. W końcu zdobyliśmy tu także punkty.

Oczywiście ten start nie był taki, jakbym chciał. W dziesiątce chciałbym być cały czas. Trzeba teraz patrzeć z optymizmem do przodu. Cieszy ten ostatni dobry skok.

[ramka][b]Łukasz Kruczek, nowy trener reprezentacji Polski[/b]

Dałbym naszym skoczkom słabą trójkę. Ich skoki były przede wszystkim nierówne. U każdego dało się znaleźć dobre i złe. Adamowi nie wyszedł pierwszy skok konkursowy i od razu ustawił wynik. Myślę, że przerwa między treningami w Lillehammer i startem w Kuusamo może była o dzień, dwa za długa. Treningi pomiędzy tymi skokami dałyby pewnie większą stabilizację. Jeśli we wtorek w Zakopanem będzie odwilż, pojedziemy do Szczyrbskiego Plesa, tam jest trochę chłodniej i czeka przygotowana skocznia. W konkursie drużynowym dość łatwo można było zdobyć wyższe, szóste miejsce, ekip nie było dużo. Zabrakło tego jednego lepszego skoku. Trzech skoczków mam takich, którzy czują, że mogą dobrze skakać, więc spokojnie, jeszcze będziemy się rozpędzać.

[b]Gregor Schlierenzauer, drugi w Pucharze Świata 2007/2008[/b]

Skoki nie wychodziły mi tak dobrze jak latem. Myślę jednak, że stopniowo będzie coraz lepiej, więc po prostu niecierpliwie czekam na kolejne konkursy.

[b]Wolfgang Loitzl, rutynowany austriak[/b]

Drugie miejsce drużyny też jest dobre. Finowie byli naprawdę znakomici. Rok temu też zaczęliśmy sezon od drugiego miejsca, a potem było do końca doskonale, więc może traktujmy ten wynik jako dobrą wróżbę. Chciałbym tej zimy jak najdłużej utrzymać formę, a nie tak jak poprzednio tylko przez połowę sezonu.[/ramka]

[i]—k.r.[/i][/ramka]

[ramka][b]Simon Ammann, zwycięzca konkursu[/b]

Ten sukces dał mi ogromne zadowolenie, tym bardziej że konkurs przebiegał w złych warunkach.

Mieliśmy małe prędkości na progu i wiało nam w plecy. Trochę się denerwowałem przed pierwszym startem, ale w domu trenowało mi się dobrze, więc nie zniknęła wiara we własne możliwości.

W tym sezonie chciałbym wygrać wreszcie Turniej Czterech Skoczni. To jeden z moich głównych celów w karierze.

Byłem już mistrzem świata i mistrzem olimpijskim, a po wygraniu tego prestiżowego turnieju zdobyłbym, jak niewielu skoczków, trzy najważniejsze nagrody w naszym sporcie. Będę bronił w Libercu złotego medalu MŚ, ale na myślenie o tym przyjdzie czas później. Drużynę mamy mniejszą, ale poziom wyższy[/ramka]

Inne sporty
Super Bowl. Wysokie loty Orłów
doping
Zielony ład w kolarstwie. Tlenek węgla oficjalnie zakazany
Inne sporty
Finał Super Bowl. Zwycięzca bierze wszystko
Inne sporty
Za bardzo lewicowy. Martin Fourcade wycofuje swoją kandydaturę
Inne sporty
Polskie kolarstwo. Nadzieja w kobietach i Stanisławie Aniołkowskim