Trudno wpadać w euforię, ale być może w końcu nastąpiło przesilenie w kadrze Łukasza Kruczka. Kwalifikacje na skoczni Bergisel przeszła trójka, pierwszą konkursową serię KO Małysz wygrał z Finem Samim Niemim ze sporą przewagą, a Kamil Stoch, choć przegrał z Austriakiem Marcusem Eggenhoferem, skoczył solidnie i awansował jako piąty z grupy „szczęśliwych przegranych”. Tylko o występie Piotra Żyły znów trzeba szybko zapomnieć.
Po pierwszej serii prowadził Martin Schmitt, młodszy od Małysza o dwa miesiące. Za nim w równym szeregu i w niewielkich odstępach wszyscy główni bohaterowie zimy: Loitzl, Schlierenzauer, Ammann i Morgenstern. Sędziowie trochę bali się wiatru w Innsbrucku, siatki to nie była pełna gwarancja bezpieczeństwa, pamięć o wietrze z zeszłego roku kazała im obniżyć rozbieg do 12. belki, poza 130 m nie skoczył nikt.
Druga seria nie przyniosła awansu Polaków, choć obaj skoczyli nieco dalej, ale to bardziej zasługa podwyższenia rozbiegu. Małysz spadł z 13. na 15. miejsce, z lekko skrywanym smutkiem przyjął wynik, nie przesadzał też z radością z faktu, że był to jego drugi rezultat w sezonie (w Kuusamo był 14.). – Wciąż chciałoby się więcej. Moje skoki były bardziej stabilne niż w Garmisch-Partenkirchen, ale wiem, że stać mnie na znacznie lepsze. Na razie najbardziej potrzebuję spokojnych treningów, trudno zatem powiedzieć, czy decyzja o dokończeniu startów w Turnieju Czterech Skoczni jest dobra czy nie. Dwa, trzy skoki dziennie to trochę mało, by ustabilizować formę – powiedział.
Decyzja jednak zapadła, pojedzie z drużyną do Bischofshofen na kwalifikacje (poniedziałek, 16.30) i ostatni konkurs turnieju (wtorek, także o 16.30). Polacy nie jadą jednak na loty w Bad Mitterndorf-Kulm, to będzie czas ostatnich treningów przed zawodami w Zakopanem (16 i 17 stycznia). – To nasz Puchar Świata, w Polsce szczególnie nie mogę zawieść, przecież 15. miejsce na Wielkiej Krokwi nie byłoby dla nikogo satysfakcjonujące – mówił Małysz w TVP.
Konkurs wygrał Loitzl, choć chyba po raz pierwszy w turnieju sędziowie uznali, że nie był w locie tak elegancki jak Schlierenzauer. Młodszy z Austriaków spróbował wcześniej zagrywki taktycznej, którą podrażnił go w Ga-Pa Ammann – opuścił kwalifikacje.