Ogień dla wszystkich

Dzisiaj otwarcie, jutro pierwszy bieg mistrzostw świata. W miejscu, które kojarzy się ostatnio z sukcesami Polaków jak żadne inne.

Publikacja: 20.02.2013 00:01

Paweł Wilkowicz z Val di Fiemme

Na skoczniach w Predazzo, nie przez wszystkich lubianych, bo to diablice, które lubią nauczyć skoczków pokory, niewiele się zmieniło od czasu, gdy Adam Małysz odlatywał ze złotymi medalami. Na trasach w Lago di Tesero, gdzie Justyna Kowalczyk od czterech lat zaczyna finałowy bieg po zwycięstwo w Tour de Ski, też wielkich zmian dekoracji nie będzie.

Kameralny stadion, kościółek w środku pętli dla biegaczy, daleko w oddali podświetlony nocą stok Alpe Cermis, po którym tym razem szczęśliwie nie trzeba będzie pełzać pod górę – wszystko to znamy z odwiedzin co roku, gdy w Val di Fiemme kończy się Tour, spaghetti western na śniegu.

Po Oslo 2011, norweskich mistrzostwach przepychu, mgły i atmosfery jak na piłkarskich stadionach, przyszła pora na MŚ bardziej uśmiechnięte i zaciszne. Na trochę bardziej odświętną codzienność w miejscu, które wszyscy lubią, bo gospodarze bawią się jak Włosi, ale organizują zawody jak Niemcy.

W regionie Trentino, gdzie o turystów z Polski zabiega się do tego stopnia, że nawet najbliższy Tour de Pologne ruszy właśnie stąd. Gdzie pewnie na trybunach najgłośniejsi będą właśnie Polacy, bo Włosi nie mają w biegach ani skokach nikogo, na kim mogliby polegać. A my zaczynamy mistrzostwa marząc o medalu w niemal każdym biegu Justyny Kowlaczyk, licząc na Kamila Stocha, który wygrał w Predazzo rok temu w Pucharze Świata i trochę na wyrost, na drużynę skoczków. Najlepszy dowód na to, że jest życie po Małyszu.

10 tłustych lat

W poprzednich mistrzostwach w Val di Fiemme Adam Małysz zostawał podwójnym indywidualnym mistrzem jako dopiero czwarty skoczek w historii, a przemykająca jeszcze wtedy pod ścianami Justyna Kowalczyk debiutowała w mistrzostwach świata.  Tak się zaczynało najlepsze 10 lat w historii polskiego narciarstwa. Czas, gdy medali MŚ i igrzysk było więcej niż kiedykolwiek wcześniej, gdy związek narciarski długi zamienił na zyski (w tym roku ma w budżecie blisko 20 mln złotych, z czego tylko niespełna połowę z ministerialnej dotacji), gdy serial o Kowalczyk i Marit Bjoergen tak nas wciągnął, że Polacy stali się najpierw najpotężniejszą widownią biegów, a potem sami ruszyli na trasy.

Dzisiejszą ceremonią otwarcia i jutrzejszym sprintem stylem klasycznym (eliminacje od 10.45, wyścigi od 12.45, TVP2 i Eurosport) zaczynamy 10 dni święta w Val di Fiemme (po włosku to znaczy Dolina Ognia). Kto wie, może się kiedyś okaże, że to była klamra, ostatnie mistrzostwa Justyny Kowalczyk. Albo ostatnie przed dłuższą przerwą, bo Falun 2015 na wyobraźnię Polki zupełnie nie działa. A i Marit Bjoergen, która w Val di Fiemme w 2003 zdobyła pierwszy złoty medal, daje do zrozumienia, że może do Falun nie dobiec, skończyć ze sportem po igrzyskach w Soczi.

Justyna na ten moment czekała dwa lata, od porażki w Oslo na 10 km stylem klasycznym, w tym biegu, którym chciała przerwać norweskie święto, ale Marit okazała się o cztery sekundy lepsza. Przed obecnym sezonem Kowalczyk wszystkie przygotowania podporządkowała mistrzostwom, bo rozgrywane będą głównie stylem klasycznym i na trasach, które Polka lubi.

W Oslo, obsadzona w roli głównej rywalki całej norweskiej drużyny, na trasach, na których jeszcze nigdy nie wygrała, czuła się zagubiona. Teraz marzy jej się powtórka z Liberca z 2009, gdy zdobyła dwa złote medale i nazywa te mistrzostwa największym sportowym szczęściem. W Val di Fiemme nastawia się przede wszystkim na sprint i na bieg na 30 km, choć w Davos w ostatni weekend pokazała taką moc, że i zwycięstwo w biegu łączonym, w najbliższą sobotę, nie byłoby żadnym zaskoczeniem.

Marit najbardziej zależy na sukcesie na 30 km, bo wygrała tę konkurencję na wielkiej imprezie tylko raz, w 2005 w Oberstdorfie. Bjoergen wystartowała tej zimy tylko w siedmiu biegach Pucharu Świata, z Tour de Ski się wycofała po zaburzeniach rytmu serca, z niedzielnego biegu na 10 km w Davos – bo poczuła się zmęczona po rozgrzewce. Ale Marit od trzech sezonów zawsze wraca na czas. A w sprincie nie można też spuścić z oczu Finek, bo znów są w biegach na swoim miejscu.

Skoki, czyli niewiadoma

Walka Kowalczyk z Bjoergen i Therese Johaug, oraz Pettera Northuga wziętego w kleszcze z jednej strony przez Szwedów, którzy się z nim licytują na zaczepki i prowokacje, a z drugiej przez Rosjan, którzy po cichu robią swoje (a może i przez Szwajcara Dario Colognę, który nie ma jeszcze żadnego medalu MŚ), to największe atrakcje biegów.

Skoki będą niewiadomą, jak cały ten sezon. Gregor Schlierenzauer dominuje w Pucharze Świata, wygrał Turniej Czterech Skoczni, ale i on nie jest nieuchwytny. A austriaccy władcy konkursów drużynowych, którzy od 2006 w Turynie do Oslo 2011 nie oddali nikomu złotego medalu igrzysk ani MŚ, spadli w tym sezonie z tronu. Nie wygrali jeszcze ani razu.

Nikt nie powie o Val di Fiemme, jak o Oslo, że to świątynia narciarstwa, nie ma tu pomnika króla-biegacza na koronie stadionu, nie ma futurystycznych skoczni, nie będzie stutysięcznego tłumu przy trasie 50 km. Ale dwa lata temu liczyło się tylko to, by wygrywali gospodarze. A ten ogień będzie dla wszystkich.

Program biegów i skoków z udziałem Polaków

Transmisje w TVP 1 – skoki, TVP 2 – biegi i w Eurosporcie.

- Czwartek, 21 lutego: sprint kobiet i mężczyzn stylem klasycznym, eliminacje 10.45, wyścigi od 12.45.

- Piątek, 22 lutego: kwalifikacje do konkursu na średniej skoczni, 18.

- Sobota, 23 lutego: bieg łączony kobiet na 15 km (12.45), bieg łączony mężczyzn na 30 km (14.15); konkurs na średniej skoczni (17).

- Niedziela, 24 lutego: drużynowy sprint kobiet i mężczyzn, eliminacje 10, wyścigi od 12.

- Poniedziałek, 25 lutego: dzień przerwy.

- Wtorek, 26 lutego: bieg kobiet na 10 km stylem dowolnym, 12.45.

- Środa, 27 lutego: bieg mężczyzn na 15 km st. dowolnym, 12.45; kwalifikacje do konkursu na dużej skoczni, 17.

- Czwartek, 28 lutego: wyścig kobiecych sztafet, 12.45; konkurs na dużej skoczni, 17.

- Piątek, 1 marca: wyścig męskich sztafet, 13.30.

- Sobota, 2 marca: bieg kobiet na 30 km, 12.15; konkurs drużynowy na dużej skoczni, 16.30.

- Niedziela, 3 marca: bieg mężczyzn na 50 km, 12.30.

Polskie medale mistrzostw świata w narciarstwie klasycznym: 21 (8 złotych, 5 srebrnych, 8 brązowych)

1938:

Lahti: Stanisław Marusarz, srebro na dużej skoczni

1956

*: Cortina d'Ampezzo: Franciszek Gąsienica-Groń, brąz w kombinacji norweskiej

1962:

Zakopane: Antoni Łaciak, srebro na średniej skoczni

1970:

Wysokie Tatry: Stanisław Gąsienica-Daniel, brąz na dużej skoczni

1972

*: Sapporo: Wojciech Fortuna, złoto na dużej skoczni

1974:

Falun: Jan Staszel, brąz w biegu na 30 km, Stefan Hula, brąz w kombinacji norweskiej

1978:

Lahti: Józef Łuszczek, złoto w biegu na 15 km i brąz na 30 km

2001:

Lahti: Adam Małysz, złoto na średniej skoczni i srebro na dużej

2003:

Val di Fiemme: Adam Małysz, złoto na dużej i średniej skoczni

2007:

Sapporo: Adam Małysz złoto na średniej skoczni

2009:

Liberec: Justyna Kowalczyk złoto w biegu łączonym i na 30 km st. dowolnym, brąz na 10 km st. klasycznym.

2011:

Oslo: Justyna Kowalczyk srebro w biegu łączonym na 15 km stylem dowolnym, srebro w biegu na 10 km techniką klasyczną, brąz w biegu na 30 km st. dowolnym, Adam Małysz brąz na średniej skoczni.

* Do 1980 r. medaliści olimpijscy otrzymywali też medale mistrzostw świata.

Paweł Wilkowicz z Val di Fiemme

Na skoczniach w Predazzo, nie przez wszystkich lubianych, bo to diablice, które lubią nauczyć skoczków pokory, niewiele się zmieniło od czasu, gdy Adam Małysz odlatywał ze złotymi medalami. Na trasach w Lago di Tesero, gdzie Justyna Kowalczyk od czterech lat zaczyna finałowy bieg po zwycięstwo w Tour de Ski, też wielkich zmian dekoracji nie będzie.

Pozostało jeszcze 95% artykułu
doping
Zielony ład w kolarstwie. Tlenek węgla oficjalnie zakazany
Inne sporty
Finał Super Bowl. Zwycięzca bierze wszystko
Inne sporty
Za bardzo lewicowy. Martin Fourcade wycofuje swoją kandydaturę
Inne sporty
Polskie kolarstwo. Nadzieja w kobietach i Stanisławie Aniołkowskim
pływanie
Bartosz Kizierowski trenerem reprezentacji Polski