Jest tak dobrze jak pokazują wyniki kobiet, czy tak źle jak prezentują się mężczyźni?
Trzeba te sprawy rozdzielić. Dziewczyny są na fali wznoszącej. U mężczyzn wszystko, co najlepsze skończyło się z odejściem Tomasza Sikory. Osobiście uważam, że skończył karierę trochę za szybko, bo nawet, gdyby nie wygrywał, to zawodnicy mieliby z jego strony wielką pomoc.
Finansowo i organizacyjnie odstajemy od światowej czołówki?
Potrzeby kadry kobiet przedstawiliśmy Ministerstwu Sportu. Obiecano nam, że biathlonistkom niczego nie zabraknie i kadra dobrze się przygotuje do Soczi. Ten sport jest drogi, bo w koszty trzeba wliczyć wszystko to, co w biegach i dodatkowo karabiny. W naszej reprezentacji na mistrzostwach świata w Nowym Mieście było pięć osób do przygotowania nart, najlepsi mają ich o wiele więcej. Dzięki dziewczynom dostajemy od producentów coraz więcej najlepszych nart, czasami takich, których nie można jeszcze kupić, ale już smary mamy takie, których najlepsi używali rok wcześniej, bo firmy dają technologie tylko swoim. Na pewno możemy poprawić służby medyczne. Mamy w sztabie jednego lekarza i jednego fizjoterapeutę, więc masaż całej drużyny trwa nawet pięć godzin.
Dla panów niewiele z tego zostaje.