W Nowym Jorku spotkały się najważniejsze osobistości światowego hokeja. W zebraniu brali udział przedstawiciele NHL, Związku Zawodników NHL, Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego (MKOL) oraz Międzynarodowej Federacji Hokeja na Lodzie (IIHF).
Działacze zastanawiali się, co zrobić, by gracze amerykańskiej ligi mogli wziąć udział w przyszłorocznych igrzyskach. Jednak nie udało się osiągnąć kompromisu, gdyż problemów do rozwiązania nie ubywa.
Najwięcej emocji wzbudza sprawa ubezpieczeń zawodników. Kluby nie chcą płacić za ewentualne leczenie kontuzji odniesionych w meczach drużyn narodowych. MKOL uważa, że za bezpieczeństwo zawodników w czasie spotkań reprezentacji odpowiada IIHF. Natomiast związek zawodowy odrzuca ten argument mówiąc, że to MKOL jest organizatorem zawodów i on powinien ponieść koszty związane z ubezpieczeniem. Prezydent hokejowej federacji Rene Fasel, ma nadzieję, że strony uzgodnią wspólne stanowisko w przyszłym miesiącu.
Zgoda NHL na udział jej zawodników w igrzyskach może oznaczać, że do Soczi wyjedzie 170 – 180 hokeistów z amerykańskiej ligi. Rozgrywki bez największych gwiazd stracą na atrakcyjności. Zapewne zostaną zawieszone. A to oznacza utratę środków z transmisji telewizyjnych.
Dlatego wszyscy zastanawiają się, co zrobić, aby zniwelować starty, ale najważniejsza jest wola porozumienia. - Wszystko zmierza do tego, że zawodnicy NHL pojadą na igrzyska do Soczi – mówi Bill Daly, komisarz ligi. – Strony zobowiązały się do dalszej pracy, aby osiągnąć cel. Żadne decyzje nie zapadną, jeżeli wszyscy nie będą zadowoleni.