Łukasz Kruczek obawiał się tego konkursu, pierwszego po zakończonych sukcesami igrzyskach w Soczi. Przestrzegał przed zmiennymi warunkami, które mogą wypaczyć wyniki.
– Skocznia jest bardzo słabo osłonięta, wiatr ma ogromny wpływ na odległości – mówił trener polskiej reprezentacji po kwalifikacjach, w których Stoch skoczył najdalej – 129,5 m, nie pozostawiając wątpliwości, kto jest faworytem do wygranej.
Jak dużą przewagę miał nasz dwukrotny mistrz olimpijski, niech świadczy fakt, że Austriacy Thomas Diethart i Gregor Schlierenzauer uzyskali po 124 m, a Słoweńcowi Jernejowi Damjanowi do zwycięstwa w kwalifikacjach wystarczyły 122 m.
Pierwszy konkursowy skok Stocha potwierdził jednak słowa Kruczka. Polak wylądował blisko, odległość 123 m dała mu dopiero 13. miejsce. Kazała zapomnieć o kolejnym triumfie.
Nie pomógł drugi znakomity skok – 134,5 m. Przez kilka minut był to rekord nowego obiektu w Falun, do podium zabrakło niewiele: trzeci Japończyk Noriaki Kasai miał tylko 0,5 pkt więcej, drugi Słoweniec Peter Prevc – od wczoraj nowy lider PŚ – niecałe 2 punkty.