To był najbardziej wyrównany sezon futsalowej ekstraklasy w historii. Choć dominująca w ostatnich latach trójka Constract — Rekord — Piast Gliwice ponownie okazała się niedościgniona, to już rywalizacja w jej ramach była wyjątkowo zacięta. Fazę zasadniczą Fogo Futsal Ekstraklasy wygrali lubawianie, ale z zaledwie jednym punktem przewagi nad Rekordem i Piastem. Przez cały sezon te trzy zespoły przegrały łącznie zaledwie trzy mecze z innymi drużynami.
Kłopoty Constractu zaczęły się wraz z kontuzją Brazylijczyka Pedrinho, który zdominował ligę w nigdy niewidziany sposób — wygrał zarówno klasyfikację strzelców, jak i asystentów z ogromną przewagą nad rywalami. Pozbawieni swojego asa lubawianie męczyli się w półfinale, gdzie potrzebowali aż trzech meczów do pokonania GI Malepszy Arth Soft Leszno. Rekord z kolei, choć też zmagał się z urazami, w dwóch spotkaniach zamknął półfinałową rywalizację z Piastem. Brak tytułu w Gliwicach to spory zawód. Przed półfinałami dyrektor sportowy klubu Rafał Franz zapewniał, że jego team „jest w najlepszej dyspozycji od początku sezonu”. Po wywalczeniu „tylko” brązowych medali z klubem rozstał się już znany trener Orlando Duarte, były trener futsalowej reprezentacji Portugalii.
Fogo Futsal Ekstraklasa. Rekord Bielsko-Biała po raz siódmy mistrzem Polski
Finał dobrze rozpoczął się dla Rekordu. W pierwszym meczu bielszczanie, choć nie byli lepsi, wygrali w Lubawie, choć potrzebowali do tego rzutów karnych. Gdy rywalizacja przeniosła się na Śląsk, najpierw górą 5:2 był Constract. Dzień później dwie bramki dały już Rekordowi zwycięstwo — 2:1, tym razem po dogrywce.
Czytaj więcej
Międzynarodowa Federacja Piłki Nożnej (FIFA) opublikowała materiały promocyjne mistrzostw świata w futsalu, które jesienią odbędą się w Uzbekistanie. Na jednej z grafik znalazł się wizerunek zawodnika z Rosji. Po protestach zdjęcie po cichu usunięła.
Decydujący w rywalizacji do trzech zwycięstw okazał się czwarty mecz, w Lubawie. To gospodarze otworzyli wynik, ale przyjezdni odpowiedzieli po raptem kilkunastu sekundach, a wykorzystując pogubienie defensywy Constractu już do przerwy prowadzili 3:1. W drugiej połowie jeszcze podwyższyli wynik, by następnie pozwolić przeciwnikom na zniwelowanie straty do jednego trafienia. Decydujący cios zadał Brazylijczyk z austriackim paszportem Gustavo Henrique Steinwandter, posyłając piłkę przez całe boisko do pustej bramki, gdy miejscowi grali w przewadze po wycofaniu golkipera.